czwartek, 29 lipca 2010

XLII (42) Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana

-
W dniu 28 lipca 2010 roku, odbyła się kolejna, 42 Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana.
Z gospodarskiego obowiązku należałoby opisać, jakie uchwały zostały podjęte.
Otóż na razie napiszę lakonicznie - istotne...

Cóż takiego działo się zatem na sesji, że pomijam jej sedno.
No właśnie, jak ostatnio wygląda sedno sesji i czy skupia się na sprawach bieżących, czy może sesja jest okazją do osiągania innych celów.

Radni już na początku zostali przez Wójta "obdarowani" kilkoma dodatkowymi punktami, wniesionymi ad hoc.
Jednak takie wprowadzanie dodatkowych punktów, nie spotkało się z pełną aprobatą, skutkiem czego część z nich oddalono i nie znalazły się w programie obrad.
Wpłynęła natomiast skarga na Wójta i tą postanowiono przyjąć do późniejszego rozpoznania.

Skarga dotyczyła niegospodarności, jakiej miał się dopuścić Wójt Tadeusz Klimek w roku 2008, w trakcie trwania konfliktu samorządowego w naszej gminie.
Otóż w tym czasie, Zarząd Dróg Wojewódzkich przeznaczył kwotę 200.000 zł na wykonanie regulacji rowów, przepustów i mostków przy drodze wojewódzkiej, w bezpośrednim sąsiedztwie posesji P.P. Grzesika i Sikory w Lipnicy Górnej - Granicach.
ZDW nie potrzebował żadnego współdziałania ze strony gminy. Jak wyjaśnił przedstawiający i referujący skargę pełnomocnik p. Grzesika, z środków tych zadanie mogło być wykonane w całości. Tak się jednak nie stało.
Z relacji p. mecenasa wyłonił się następujący stan rzeczy:
Zarząd Dróg Wojewódzkich po przyznaniu kwoty, ogłosił przetarg na wykonanie planowanych prac.
W reakcji, Wójt zadeklarował poszerzenie inwestycji przy udziale środków własnych.
ZDW wobec tej deklaracji, wstrzymał się ze swym działaniem, czekając na finansowe wsparcie gminy - zgodnie z deklaracją Wójta. Wójt natomiast nie informując o tym Rady Gminy (która nie funkcjonowała w czasie konfliktu), zaniechał dalszych działań wynikających ze złożonej uprzednio deklaracji. Mianowicie nie przystąpił do zabezpieczenia środków własnych i nie umieścił stosownej pozycji w projekcie budżetu. Tym samym nie przekazał wkładu własnego dla ZDW, a ten wobec braku tychże środków nie podjął inwestycji.
Należy przypomnieć, iż działo się to w czasie, gdy Rada Gminy nie funkcjonowała, a projekt budżetu przygotowany przez Wójta, uchwalała Regionalna Izba Obrachunkowa. Rada nawet nie została powiadomiona o wspomnianych relacjach inwestycyjnych.
Skutek był taki, że zadanie, które nakładem 200.000 zł mogło być wykonane przez ZDW, zostało storpedowane niepodjętymi deklaracjami Wójta i nie zostało wykonane.
Wójt w odpowiedzi stwierdził, że zadanie miało być poszerzone, ale radni nie wyrazili zgody.
Nie wnikając w szczegóły, ucinam ten manewr wymijający odnosząc się do faktów:
W 2008 roku radni nie zostali o przedsięwzięciu poinformowani, a w 2009 roku, już po zażegnaniu konfliktu w samorządzie, postawiona była sprawa budowy chodnika w Lipnicy Górnej, ale to wtedy, gdy sprawa dwustu tysięcy z ZDW była już sromotnie zaprzepaszczona.
Tłumaczenie zatem że w 2008 Wójt storpedował inwestycję tym że w 2009 roku chciał ją wykonać w innym zakresie, jest próbą dopasowania działań, o których w roku 2008 nie mogło być mowy, choćby z uwagi na trwanie konfliktu. Fakt niepoinformowania Rady o inicjatywie ZDW nie znalazł wytłumaczenia. Rada - choć nie obradowała, to jednak nadal w ograniczonym zakresie funkcjonowała i o takich faktach powinna wiedzieć, by po zażegnaniu konfliktu, móc się zająć bieżącymi sprawami gminy, no chyba że Wójt nie dążył do zażegnania konfliktu, w którym przecież sam uczestniczył.
Skarga ma być zbadana przez Komisję Rewizyjną, choć pojawia się sugestia, by incydent ten zbadała Najwyższa Izba Kontroli, gdyż zarzut niegospodarności jest poważny.
Warto zauważyć, że gdyby nie skarga p. Grzesika, sprawa zapewne nie ujrzałaby światła dziennego!

Obszerny materiał filmowy dotyczący powyższej sprawy, zamieścił także portal mojaBochnia:
http://www.mojabochnia.pl/?p=31073

Na sesji wyszła też kolejna zaległa sprawa.
W 2007 roku, P. Tadeusz Chmura z Gospody Pod Kamieniem, zwrócił się do Urzędu Gminy z pismem, w którym proponował rozwiązanie sprawy użytkowania parkingu gminnego, w jednej z opcji oferując kwotę 350 zł miesięcznie z tytułu dzierżawy.
Od tego czasu sprawa przez Wójta nie została rozwiązana, po czym na sesji dowiedzieliśmy się o podpisaniu stosownej umowy na kwotę 200 zł miesięcznie.
Zwłoka w załatwieniu sprawy uszczupliła budżet gminy o kilkanaście tysięcy złotych, bowiem od czasu pierwszego pisma wystosowanego przez p. Chmurę, nie zaszły w sprawie żadne zmiany co do możliwości jej załatwienia.

Następną sprawą stawiającą Wójta w roli człowieka poruszającego się w atmosferze konfliktu, było zlecenie kontroli Ochrony Środowiska wobec radnego Jana Włodarczyka.
W skrócie, sprawa polegała na kontroli stosowania się przez przedsiębiorcę do nowych przepisów, przy czym sam p. Włodarczyk stwierdził, iż chodziło o dopiero co wprowadzone przepisy, których zapewne podówczas żaden z przedsiębiorców w gminie nie zdążył wprowadzić w życie. A że trafiło na na radnego który jest w opozycji do Wójta, to zapewne czysty przypadek...

Na sesji okazało się także że dotacja przyznana dla LZS Macierz została wyasygnowana ze znacznym opóźnieniem, a nie będę już pisał, kto jest dysponentem środków gminnych i komu Rada powierzyła wykonanie stosownej Uchwały...

Może w tym miejscu czytelnicy nie zastanowią się, czy to nie radni tak konfliktują nasz samorząd.
Otóż wszystkie przedstawione pod głosowanie projekty Uchwał, zostały na tej sesji przyjęte bez sprzeciwu!
Zatem radni, gdy chodzi o słuszne sprawy gminy, są nad wyraz jednogłośni.

Wynikła i jeszcze jedna istotna kwestia. Kwestia zlecenia wykonania projektu rozbudowy Przedszkola i Gimnazjum.
Sprawa wymaga osobnego przejrzenia. Dość tylko, że Wójt zlecił wykonanie projektu przedszkola, a obecnie zachodzi konieczność sporządzenia projektu uwzględniającego także i pomieszczenia dla gimnazjum.
Oczywiście wiąże się to z wydaniem kolejnych, niebagatelnych kwot, a dodam tylko, że to nie radni zlecają wykonanie projektu...

Dobry obraz stanu zarządzania naszą gminą, nakreślił pan Leszek Sztremer.
Wytykanie swoim adwersarzom ich cech osobowych i imputowanie im zachowań i wręcz ułomności, przynosi Wójtowi same problemy, i to na jego własne życzenie.
Atakowanie rozmówców i pouczanie ich lub wmawianie im pewnych cech, jedynie powoduje konfliktową atmosferę. A potem Wójt uznaje się za osobę nie mającą sobie nic do zarzucenia.
Stwierdził także, iż złą praktyką jest zgłaszanie projektów uchwał przez zaskoczenie, przy przyjmowaniu porządku obrad. Zauważył, że jeśli sprawy nie są najwyższej wagi, winny przejść przez cały proces właściwy takim czynnościom.


Sesja Rady Gminy, to coraz częściej okazja dla mieszkańców by przyjść i zobaczyć prawdziwe oblicze gospodarza gminy.
Na tej sesji pan Grzesik przekazał przez swego pełnomocnika swą skargę.
Zdecydowana większość mieszkańców którzy przychodzą na sesję ze swoimi sprawami, wychodzi po ich przedstawieniu.
Wyżej wspomniani panowie do końca sesji, z zainteresowaniem obserwowali jej przebieg, obserwując głównie poczynania gospodarza gminy.

Przyjdźcie chociaż raz. Sami zobaczycie...

...A na razie zobaczcie choć za pośrednictwem zdjęć.
-

-

poniedziałek, 19 lipca 2010

Odpust św. Szymona

-
Odpust świętego Szymona, to niewątpliwie jedna z największych uroczystości kościelnych w naszej Parafii.
W tym roku odpust miał jeszcze jeden akcent, a mianowicie po raz pierwszy uderzył dzwon "Maryja", podarowany nam przez Prezydenta RP - Lecha Kaczyńskiego.
Niestety, tragiczna śmierć pana Prezydenta w katastrofie pod Smoleńskiem spowodowała, iż w tym dniu w którym prezydencki dzwon zabrzmiał po raz pierwszy, zabrzmiał znacznie smutniej...

Na lipnickim rynku, otaczając pomnik świętego Szymona, od samego rana niepodzielnie królowały kramy odpustowe. Te istne kolorowe jarmarki opiszę później, gdyż najważniejszym punktem programu obchodów święta naszego rodaka, jest główna msza święta.

Procesja mszy świętej wyruszyła z kościoła św. Szymona, w którym znajdują się jego relikwie.
Świąteczny nastrój dało się wyczuć w samym kościele, wśród kapłanów i wiernych, ale do tego obrazu świątecznego porządku, wkradł się spory dysonans.
Uliczka przed kościołem świętego Szymona z racji jakiś już czas temu rozpoczętego remontu, znajdowała się w stanie totalnego nieporządku. Luźne zwały żwiru i kamieni, luźno ułożone płyty chodnikowe, bezładnie ułożone palety z materiałami budowlanymi i delikatnie mówiąc brak porządku, pokazywały, że gospodarz gminy albo nie panuje nad sąsiedztwem budynku w którym ma swą siedzibę, albo wręcz sankcjonuje taki stan rzeczy.
Jeśli dodamy do tego maszyny drogowe ustawione tuż pod kościołem naszego patrona i blokujące przejście w stronę kościoła parafialnego, to nikt mi nie powie, że nie dało się ich zaparkować niżej... Przybyli na uroczystość pan poseł Jacek Pilch i pan minister Andrzej Duda, patrzyli na tę "scenografię", wymownie kręcąc głowami...

Przy pierwszych uderzeniach dzwonu "Maryja", procesja przez rynek udała się w stronę placu przed kościołem parafialnym, gdzie znajdował się ołtarz polowy.
Wśród licznie zgromadzonych księży z okolicznych parafii, rodaków, zakonników i zakonnic, mszy świętej przewodniczył ks. prof. dr hab. Tadeusz Brzegowy.
Licznie zgromadzeni wierni, pielgrzymi, oazowicze, poczty sztandarowe, zastępy strażackie, chór i orkiestra wypełniali plac kościelny, ciesząc się jednocześnie ze sprzyjającej pogody, która tego dnia nie był tak upalna jak wcześniej. Sztandary cechowe, feretrony i stroje ludowe, dodawały barwy i rangi wydarzeniu.

W czasie mszy, proboszcz lipnickiej Parafii - ks. prałat Zbigniew Kras dziekan dekanatu lipnickiego, przypomniał, iż na dzisiejszej uroczystości mieli być obecni Prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką, lecz ich tragiczna śmierć spowodowała, iż nie mogliśmy okazać wdzięczności panu Prezydentowi za tak wspaniały dar dla naszej Parafii, jakim niewątpliwie jest dzwon "Maryja".
Symboliczne słowa wdzięczności przyjął obecny na mszy przedstawiciel Kancelarii Lecha Kaczyńskiego - pan Minister Andrzej Duda.
Mimo iż na odpustowej mszy znaczącym był wspomniany akcent prezydencki, wśród obecnych zabrakło Wójta naszej gminy...

Po uroczystej mszy świętej, wielkim zainteresowaniem cieszyły się bułeczki św. Szymona, które w błyskawicznym tempie rozchodziły się jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki" :-) Zapewne rodzice naszego świętego rodaka już przed pięciuset laty, przyczynili się do powstania tego powiedzenia.

Także strażacka orkiestra dęta z Lipnicy Dolnej dała na rynku koncert przyjęty gorącymi oklaskami. Światowe standardy w ich wykonaniu zasługiwały na uznanie i zgromadziły liczne grono słuchaczy.

Kolorowe kramy to najbardziej dostrzegalny symbol odpustu, niemal synonim.
Na szczęście, można znaleźć jeszcze takie relikty epoki jak serca z piernika z przenajróżniejszymi dedykacjami, krochmalowe różańce, cukierki odpustowe, pierścionki dla najmłodszych, świecidełka, zegarki-atrapy, całą masę kolorowych zabawek i nieodłączna watę cukrową. Nie zabrakło także tradycyjnych kiszonych ogórków z beczki.
Strzelały petardy, a odgłosy odpustowych "wuwuzeli", niosły się daleko...

Tegoroczny odpust zaznaczył się darem i pamięcią Lecha Kaczyńskiego.
Dzwon "Maryja" będzie upamiętniał te niespokojne czasy, ale pewnie będzie też obwieszczał i radosne dla nas chwile - oby jak najczęściej.

Liczymy też, że następne wydarzenia dziejowe będą miały miejsce w scenerii wskazującej na zaangażowanie i obecność gospodarza gminy.

Galeria
-

-
Dzwon "Maryja"
-

-

Rajd Krakowski - Janusz Knopt w czołówce!

-
Mamy powody do dumy! Pan Janusz Knopt z pilotem Łukaszem Jastrzębskim zajęli ostatecznie czwarte miejsce w klasie A6!
Czwarte miejsce to "wąchanie pudła", choć przez chwilę nasz lipnicki kierowca był sklasyfikowany na trzecim miejscu, jednak po oprotestowaniu wyników przez inne załogi, ostatecznie "wylądował" poza pudłem. Choć na zdjęciach wykonanych przez Piotra Serafina, widzimy naszą załogę z pucharami.
Puchary z pewnością się należały za jeden z odcinków specjalnych.
Na szóstym odcinku specjalnym Zawoja (powtarzającym się po raz trzeci), pan Janusz zwyciężył, wyprzedzając załogi z innych klas! Wygranie trudnego odcinka specjalnego, potwierdza klasę lipnickiego rajdowca, który mimo wsparcia lokalnych sponsorów, boryka się z trudnościami finansowymi by wystartować w kolejnych kryteriach. Jednak wola walki, doskonała technika, no i wsparcie pilota pozwoliły na osiągnięcie tak znaczących wyników.
Gratulujemy Panie Januszu i życząc sukcesów - czekamy na kolejne!

W galerii fotografie autorstwa Piotra Serafina. Zapraszam!
-

-

czwartek, 15 lipca 2010

Janusz Knopt zaprasza - Rajd Krakowski w sobotę!

-
Nasz lipnicki rajdowiec - Janusz Knopt, w najbliższą sobotę 17 lipca będzie się ścigał na Rajdzie Krakowskim w okolicach Myślenic.
Wszystkich fanów sportów samochodowych zaprasza w skierowanym do nas mailu:


"Po nieudanym dla nas i nieszczęśliwym dla naszego samochodu Rajdzie Lotos Baltic w Gdańsku (gdzie rozpadł się silnik), pragniemy zaprosić naszych kibiców na Rajd Krakowski – rozgrywany w okolicach Myślenic w najbliższą sobotę 17.07.2010: http://www.rajd-krakowski.pl/dokumenty/mapa.jpg
Za pomoc w startach pragniemy podziękować naszym sponsorom:
Leszkowi Serafinowi - Restauracja Leola, Tahpol-Trans, Raf–Bud Horecki, Teper Sp z o.o., Uniflex, Autospec.
Dzięki tym firma będziemy mogli promować Lipnicę Murowaną, której herbu nie mogło zabraknąć na naszym samochodzie.
Więcej na stronie: http://www.rajd-krakowski.pl
Janusz Knopt"


Rajd Krakowski to widowiskowa impreza, a dla nas dodatkowa atrakcja by zobaczyć pana Janusza w jego rajdówce.
Zabierzcie wuwuzele i coś do picia, aparaty, kamery i lipnickie symbole - pan Janusz mocno liczy na doping Macierzy!

Gazu do dechy i miejsca na pudle!
-

niedziela, 11 lipca 2010

Akcja krwiodawstwa - relacja

--
Nasi dziadowie, a może nawet rodzice, przelewali krew za naszą wolność, niepodległość, za nasze życie.
Dzisiaj dwie pierwsze wartości nie są zagrożone, jednakże życie ludzkie często bywa postawione na krawędzi istnienia przez różnorakie zagrożenia.
Pełne niepokorności serca są wciąż gotowe do ofiary. Już nie z szablą w dłoni, już bez szczęku VIS-ów...
Nasza polska jak i lipnicka ofiarność, bezinteresowna i szlachetna, niesie pomoc potrzebującym.
W niedzielę 11 lipca 2010, na lipnickim rynku zakotwiczyła barka Jana Pawła II. Barka współczesna, pełna przenośni, a jednocześnie tak dosłowna jak dar który symbolizuje.
W tym dniu dzieliliśmy się z potrzebującymi darem bezcennym - darem krwi.
Bez obietnic, bez wzniosłych mów, bez patosu. Z serca - dla serca...!

Według wstępnych szacunków, 41 dawców wzbogaciło bank krwi o ponad 18 litrów tego symbolu życia.
Cieszy fakt, że wielu młodych ludzi przyszło i wielu z nich mogło - za przykładem świętego Szymona - nieść bliźnim ratunek. Przykład sprzed wieluset lat, do dzisiaj zbiera plon.

Także przyjacielska załoga przybyła dwoma ambulansami do naszego prastarego miasteczka, była pełna pozytywnej energii, mimo niedzieli i mimo upału.

Nie musimy dzielić zasług, nie potrzebujemy zastanawiać się dlaczego to robimy. Po prostu widzimy taką potrzebę i możemy wyjść jej naprzeciw. I robimy to. Tak po prostu i tak z serca.
Tak jak sami tego byśmy oczekiwali...

Dzisiaj nie byliśmy sobie obcy. Choć mieliśmy imiona i nazwiska, dzisiaj byliśmy tylko i aż - KREWNIACY!

Zapraszam do galerii.
-

-

piątek, 9 lipca 2010

Akcja krwiodawstwa

-
"Szlachetne zdrowie, 
Nikt się nie dowie, 
Jako smakujesz, 
Aż się zepsujesz..."

Mistrz słowa pisanego - Jan Kochanowski doceniał dar zdrowia.
A dar zdrowia, to niejednokrotnie dar krwi.
Nie możemy podarować bliźnim zdrowia, ale właśnie darem krwi możemy sie przyczynić do odzyskania tej bezcennej wartości.

Święty Szymon z Lipnicy także niósł bliźnim dar. Dar zdrowia czy dar życia,- w każdym razie z całą pewnością dar serca.
Wokół nas są ludzie potrzebujący tego, co być może nam nie brakuje i czym możemy sie z innymi podzielić.
A kto wie, może za naszym przykładem zrobią to inni, może właśnie wtedy, kiedy i nam przyjdzie takiego gestu potrzebować...

Lipnicka akcja krwiodawstwa ma już swoją tradycję. Pewnym też jest, że niejeden Lipniczanin musiał, musi i zapewne będzie musiał z dobrodziejstwa daru krwi korzystać.
W ślad za świętym Szymonem, każdy zdrowy człowiek może pomóc, może dać zdrowie i nawet ocalić życie.
A bezinteresowne ratowanie życia ludzkiego to czyn tak szlachetny, że w istocie samej świadczy o naszym człowieczeństwie, o tym, że Polak może nie tylko przelewać krew za swą Ojczyznę, ale i w dobrobycie poświęcać je dla swoich bliskich. Poprzez dar krwi - dla "bliskich nieznajomych"...



Przyjdź w niedzielę 11 lipca 2010 roku na lipnicki rynek.
Do ambulansu pod pomnik świętego Szymona, zapraszają "Krewniacy".
Od godziny 10.oo do 15.oo możesz uratować ludzkie życie.

Tak wiele, za tak niewiele...
-

Dzwon prezydencki na wieży

-
Przyzwyczailiśmy się już do widoku dzwonu, pilnowanego na placu kościelnym przez naszych świętych.
Jednak prezydencki dar miał od dawna swoje wyznaczone miejsce na wieży, czekał zatem na przygotowanie mu miejsca w odnowionych wnętrzach kościelnej konstrukcji.
Wyciągnięcie dzwonu nieco opóźniło się przez niekorzystne warunki pogodowe, ale że na czwartek zapowiadano piękną i słoneczną pogodę, to można było przypuszczać, że ten termin zostanie dotrzymany.
Istotnie, w czwartek 8 lipca, przed godziną 16.oo, na placu kościelnym zaroiło się od ludzi. Tego popołudnia nie przyszli ubrani odświętnie, ale w odzieniu roboczym.
Dźwig już czekał. Nieduży, niepozorny, ale dobrze przygotowany. Operator wcześniej wykonał próbę z przymierzeniem się do odległości i wysokości, tak by później nie było niespodzianek.
Przy dzwonie aż gęsto było od chętnych do pomocy. Ekipa dźwigowa wraz z Lipniczanami, sprawnie wywindowała na wysunięty górny pomost mocowanie dzwonu, później jego serce, by ostatecznie zmierzyć się z samym dzwonem.
Mocne taśmy przepleciono przez ucha dzwonu, zamocowano na potężnym haku, po czym rozległo się gromkie "wszyscy na bok!". Dzwon majestatycznie i powoli rozpoczął swoją wędrówkę w górę, ku wieży.
Jako że czasza dzwonu waży około tony, nie można było dopuścić, by ta masa metalu rozkołysała się, narażając akcję na potencjalne zagrożenie. Jednak doskonale widoczna na płaszczu dzwonu lipnicka Maryja, zdawała się błogosławić całą operację, dostojnie dostępując niemal wniebowstąpienia na tle bezchmurnego błękitu.
Po kilku chwilach dzwon znalazł się nad górnym pomostem, gdzie przy pomocy liny i rolek, został sprawnie wciągnięty do wnętrza wieży. Liczna ekipa z trudem mieściła się między drewnianymi elementami kamiennej budowli, każdy bowiem chciał przyczynić się do tego epokowego wydarzenia.
Gdy wreszcie dzwon został zabezpieczony w wieżycy, można było zobaczyć jego wielkość w porównaniu do dwóch starszych "braci".
Jakkolwiek dwa dzwony mają spore rozmiary i ich dźwięk niesie się daleko, to "Maryja" swym gabarytem imponuje. Niebawem zostanie zainstalowana w kołyskach, by po raz pierwszy uderzyć w czasie odpustu świętego Szymona.
Niestety, nasz hojny darczyńca nie usłyszy już dźwięku tego jakże cennego daru.
Świętej pamięci Pan Prezydent RP - Lech Kaczyński wraz z małżonką, będą zapewne duchem z nami obecni, a odezwą się do nas z serca dzwonu, a my, wdzięczni za dar, uklękniemy dziękując...
Wtedy, przy pierwszych dźwiękach jego uderzeń, będziemy wiedzieć komu bije dzwon...

Zapraszam na fotoreportaż autorstwa Tomasza Gromali, a w końcowej fazie w moim wykonaniu.
Jacek L. Piotrowski
-

-