środa, 30 września 2009

XXX Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana

-
W dniu 30 września 2009 roku odbyła się XXX Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana.
Od strony prawnej była wspierana przez zatrudnionego niedawno radcę prawnego - pana Bogusława Babicza - witamy.
Po drobnych zmianach w porządku obrad zapowiedzianych na wcześniejszych komisjach, przystąpiono do wypełniania porządku XXX Sesji.

Głos zabrał Prezes OSP Lipnica Murowana, pan Jerzy Piś, który w nawiązaniu do niedawnych obchodów 125 rocznicy powstania lipnickiej OSP, podziękował Radzie Gminy za finansowe wsparcie na wydanie kalendarium Straży, które wręczył każdemu z Radnych.
W interpelacjach została poruszona sprawa odwodnienia budynku gimnazjum w Lipnicy Murowanej, która nie może znaleźć swojego finału, mimo zabezpieczenia stosownych środków. Na tę i inne interpelacje pan Wójt zadeklarował odpowiedzieć na piśmie.

W kolejnym punkcie pan Wójt składając informację o swej działalności w okresie między sesjami nie omieszkał poszerzyć tego punktu o swoje opinie i instruktaż co do mijających wydarzeń.
Szczególnie dostało się szkołom i nauczycielom za - zdaniem pana Wójta - zbyt mały nacisk na uczczenie rocznicy 1 września 1939. Wypowiedź do pobrania w paczce z innymi nagraniami - link.
Bardzo negatywnie ocenił pan Wójt "żenujące" informacje zamieszczone w Gazecie Krakowskiej (skądinąd uznawanej dotychczas za wiarygodne źródło informacji), a dotyczące bodaj przeszacowanych kosztów "Orlika", zwłaszcza na tle podobnych inwestycji powstałych w sąsiedniej Żegocinie, a wykonanych za znacznie mniejsze pieniądze.
Co do samego otwarcia "Orlika", to na tle artykułu w Gazecie Krakowskiej i inwestycji w Żegocinie, a także mizernego udziału mieszkańców, zachwyt był umiarkowany.
Bezpośrednio po 26-cio minutowej relacji Wójta, w nawiązaniu do zarzutu o bagatelizowanie rocznicy 1 września, głos zabrał pan Tomasz Gromala, który w imieniu grona pedagogicznego zdecydowanie zaprotestował przeciwko przedstawieniu informacji Wójta dotyczącej organizacji dnia 1 września. Nagranie w paczce w wcześniejszego linku, - warto się zapoznać.
Następnie przyszedł czas na pakiet uchwał, z którego wszystkie zostały przyjęte jednogłośnie.
Najpilniejszą było sprawozdanie o wykonaniu budżetu za I półrocze, które - jak wspomniałem - przyjęto bez uwag. Pozostałe uchwały wynikały z bieżących spraw gminy, a ich porządek na stronie gminnej jest zamieszczony.

W wolnych wnioskach wystąpił m. in. pan Leszek Sztremer w sprawach dotyczących rewitalizacji zabytkowego centrum Lipnicy Murowanej i w kwestii gospodarowania finansami publicznymi na przykładzie Orlika kontra kanalizacja i wodociągi. Także i ta wypowiedź znajduje się w pakiecie do pobrania pod wcześniej wskazanym linkiem.
Wypowiedź pana Sztremera - choć skierowana pod adresem pana Wójta, wzbudziła emocje wśród ekipy koalicyjnej i sprowokowała do odpowiedzi radnego nie będącego adresatem wystąpienia.
Pani Sekretarz zapewniła jednak iż do wypowiedzi pana Sztremera odniesie się pan Wójt - na piśmie.
Po wyczerpaniu porządku obrad, o godzinie 11.4o XXX Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana została zakończona.
-

-

sobota, 26 września 2009

Orlik (nareszcie) otwarty!

-
Sobotnie przedpołudnie w Rajbrocie 26 września pachniało świętem. I to świętem jak za starych dobrych czasów.
Grubo przed godziną 11-tą na kompleksie boisk sportowych "Orlik" w Rajbrocie, dopinano ostatnie guziki. Orkiestra strażacka, poczty sztandarowe, dzieci szkolne z terenu gminy, kadra nauczycielska i znakomici goście zapełniali teren boiska, by wreszcie kilka minut po 11-tej wziąć udział w rozpoczęciu uroczystości otwarcia "Orlika".
Nie obyło się bez płomiennych mów i symbolicznego przecięcia wstęgi przez oficjeli. Dobrze że choć jedną z otwierających była przedstawicielka młodzieży szkolnej, dla której to młodzieży - choć nie tylko, kompleks ten został zbudowany.
Ks. Prałat Zbigniew Kras w asyście księży z Rajbrotu dokonał uroczystego poświęcenia obiektu i pobłogosławił jego użytkowników.
Jako że sukces ma wielu ojców, lista zasłużonych dla gminnego obiektu była długa, a oni sami zostali obdarowani stosownymi podziękowaniami i statuetką. Ci zaś z nich którzy zabrali głos, zgodnie stwierdzili iż sami (zwłaszcza ci starsi) za swojej młodości nie mogli nawet pomarzyć o takim pięknym obiekcie.

Po tej bardzo oficjalnej ceremonii, przyszedł czas na część artystyczną.
Zaprezentował się zespół Mały Raj - piękne młode dziewczyny w strojach regionalnych, był też kabaret ze skeczem parodiującym naszą cokolwiek kulejącą reprezentację piłkarską, wystąpiła też klasyka rajbrockiego folkloru - zespół Raj z ułożoną specjalnie na tę okoliczność przyśpiewką.
Dziewczyny z Funky Dance w układach tanecznych zawarły dużo ekspresji i wdzięku, a rajbrockie cheerleaderki pokazały jak się zagrzewa kibiców i umila przerwy w meczu.
Nie lada atrakcją były pokazy lokalnej sekcji Taekwondo. Można było zobaczyć formy, sparingi, pokazy samoobrony i główną atrakcję - tameshiwari, czyli (po japońsku, - nie znam koreańskiej nazwy) - łamanie desek. Odbywało sie to na różne sposoby, przy czym wielkie brawa otrzymała najmłodsza adeptka w wieku przedszkolnym, wykazująca się hartem ducha i bojowym zacięciem.
Po małym przerywniku dziewcząt z Małego Raju, zobaczyliśmy kolejną atrakcję - turniej rzutów karnych. O tym jak niełatwo pokonać dobrzego bramkarza z 11 metrów, przekonało sie wielu chętnych spośród gospodarzy i gości. Dopiero w czwartej kolejce wyłoniony został zwycięzca.
Aby utrzymać konwencje sportową dzisiejszej uroczystości, rozegrano mini mecz pomiędzy szkolnymi drużynami Lipnicy i Rajbrotu. Gospodarze jednak nie dali szans gościom i pognębili ich wynikiem 4:0.
Jako że była to ostatnia pozycja w oficjalnej części uroczystości, po wręczeniu nagród starszyzna przeniosła się na teren szkoły w Rajbrocie, gdzie świętowano w mniej oficjalnej atmosferze.

Orlik otwarty. Zapewne już od poniedziałku będzie oblegany, bo świeżość obiektu aż kusi.
O tym jakie ma wzięcie, pewnie przed zimą jeszcze napiszę, a tymczasem zapraszam do galerii.
-

-

środa, 23 września 2009

Remont w kościele parafialnym cz. 5

-
W kościele parafialnym p.w. św. Andrzeja rusztowania jak stały, tak stoją. Prace konserwatorskie idą pełną parą, ale sufitowa polichromia zakryta podestem jeszcze jest niedostępna dla oczu wiernych.
Tymczasem od domu do domu wędrują kwestorzy i zbierają datki na wkład własny do dalszej części remontu. Przyjrzyjmy się zatem na co idą bieżące fundusze, jak pracuje ekipa konserwatorska i jaki jest postęp prac na miesiąc przed planowym ukończeniem tego etapu.

Pomiędzy Matką Boską, aniołami i rubasznymi cherubami, z benedyktyńską cierpliwością i szwajcarską precyzją, w świetle halogenów rozpraszających mrok do którego dostają się tylko pojedyncze promienie światła dziennego, z uniesionymi w stronę sufitu rękoma, pracuje zespół artystów-konserwatorów. Niestety, sufitu nie da się położyć na stole czy choćby na kolanach, nie da się go nawet ustawić przed sobą, wszystkie zatem żmudne czynności wymagają pracy z głową i rękami skierowanymi ku górze. Dochodzi do tego zapachowy "bukiet" z rozpuszczalnika, farb i z nutką podgrzewanego werniksu, który ma za zadanie zabezpieczyć olejne malowidła. Złocone i srebrzone ornamenty pokrywa się zaś cieniutkimi arkuszami mikronowego złota, które po przylgnięciu jest przycinane do wymaganych kształtów.
Malowidła są odnawiane tradycyjną malarską metodą, tak więc po uprzednim usunięciu spierzchniętej farby, wizerunki i ozdoby odtwarza się, a właściwie ponownie tworzy.
Barwy nabierają świeżości i intensywności, właśnie Matka Boska otrzymała nowe loki, a włosy błyszczą jak w telewizyjnej reklamie. Z kolorowej palety przenosi się na sufit naszej świątyni róż policzków, błękit nieba, ciemny kasztan włosów i jaśniejąca aureola. Fryzy, akanty, meandry i ornamenty nabierają nowego kształtu i wyrazistości, inicjały IHS, krzyże oraz gwiazdy, mienią się złotem i srebrem.
Nieco niżej, na ścianach cieszą oko roślinne motywy zdobnicze, arabeski, odnowione boniowanie imitujące cieniowanie bloków kamiennych, do niedawna jeszcze uszkodzone wilgocią i pracami osuszającymi.
No i wreszcie święty Szymon odzyskał swe stopy obute w sandały i podpis pod swą postacią. Także św. Jan Kanty i św. Kazimierz jaśnieją z ścian prezbiterium, a papieskie anioły wieńczące wejście do zakrystii dzierżą nową tiarę, sami nieco zadumani nad swą nową szarością nieruchomych skrzydeł...

Na fotografiach widać ogrom wykonanych prac. Niektóre detale, - zwłaszcza te drobniejsze z daleka tracą swą szczegółowość, a sufit czeka jeszcze na nowe tło które położone zostanie po odnowieniu wszystkich większych i mniejszych malowideł i zdobień, ale już dzisiaj można mieć wyobrażenie o przywróconym pięknie naszej świątyni.
Kiedy przychodzimy na niedzielną mszę, światła na rusztowaniach są wygaszone a podesty opustoszałe. Jednak w tygodniu gdy nasze codzienne sprawy trzymają nas zdala od kościoła, tam na deskach uniesione do odrętwienia ramiona przywracają nam piękno naszej świątyni...
I choć nie dymi kadzidło i choć nie grzmią organy, dzieje się tam pomiędzy aniołami, cherubami i świętymi - misterium piękna odnowionego...
Zobaczcie sami.
-

-

wtorek, 22 września 2009

Kto rano wstaje - temu Pan Bóg daje...!

-
Pan Andrzej Banach z Lipnicy Murowanej krząta się po gospodarstwie od samego rana. Ale że jako dobry gospodarz ma wszystko w obejściu na bieżąco, to przy ładnej pogodzie wybrał się z rana z synem - ks. Janem Banachem do pobliskiego lasu - na grzyby.
Kiedy już uzbierali całkiem pokaźny koszyk i zapełniali drugi, pan Andrzej spostrzegł piękną rodzinkę - dwa duże i jeden mniejszy. Borowiki nie mieściły się do koszyka i nic dziwnego, bo po przyniesieniu do domu okazało się że większy waży 1,20 kg, drugi nieco mniejszy - 1,10 kg.
W rękach pana Andrzeja prawdziwki prezentują się niezwykle okazale - kapelusze jak najbardziej zasługują na określenie "kapelusz", bo ich średnica jest większa od głowy grzybiarza! Zobaczcie sami!
Grzybiarzom należą się gratulacje, a przy okazji dokładnie potwierdzają przysłowie: "Kto rano wstaje - temu Pan Bóg daje".
-

poniedziałek, 21 września 2009

Jubileusz 125-o lecia OSP w Lipnicy Murowanej

-
Sto dwadzieścia pięć lat istnienia Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipnicy Murowanej to szmat czasu, a zarazem świadectwo jak potrzebną i ważną instytucją jest Straż Ogniowa.
Bycie strażakiem to honor, dlatego też nie ma chyba takiej lipnickiej rodziny, w której na przestrzeni 125 lat nie byłoby strażaka.
Lipnica, choć z nazwy Murowana, na przestrzeni wieków niejednokrotnie trawiona była straszliwymi pożarami. Zwarta grodowa zabudowa drewniana sprzyjała żywiołowym pożarom. Nic więc dziwnego że powołana została instytucja mająca chronić ludzki dobytek przed pożogą ognia.
Karty lipnickiej Straży to karty chwalebne. W jej szeregach można było znaleźć ludzi odważnych, szlachetnych i bezinteresownych. Dlatego też ze straży się nie występowało, - strażakiem było się dożywotnie, bo tego honoru i munduru pozbyć się było niepodobna.
Dzisiaj świętujemy 125 rocznicę lipnickiej straży, chylimy czoła nad ochotnikami z dawnych lat i szanujemy naszą dzisiejszą Straż i jej druhów.
Zaproszeni goście i płomienne mowy podkreślają doniosłość chwili i wagę dziedzictwa, wspominane są nazwiska z przeszłości - także tej niedawnej, ale trwałość Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipnicy Murowanej jest naszym lokalnym dobrem i naszą chlubą.
Druhowie strażacy, bądźcie dumni z z lipnickiej Straży, tak jak i my dumni i wdzięczni jej jesteśmy!
-

-

środa, 16 września 2009

XXIX Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana

-
No i odbyła się sesja nadzwyczajna. Działo się dnia 16 września 2009 roku od godziny 9.15 do 10.35. A co niby się działo, czemu sesja była nadzwyczajna a nie "z kolejki"?
W związku z dofinansowaniem z Zarządu Dróg Wojewódzkich budowy chodnika przy nowym cmentarzu w Lipnicy Murowanej, należało wnieść wkład własny. Jak pamiętamy, Wójt nie posiada upoważnień do samodzielnego dysponowania środkami finansowymi, co spowodowało konieczność usankcjonowania niezbędnych operacji przez Radę Gminy.
Oczywiście sprawa budowy chodnika jak i zmian w budżecie nie budziła kontrowersji, co spowodowało że uchwały przeszły jednogłośnie, ale przy okazji zmian w budżecie wyszły pewne kwestie, które Wójt próbował przeforsować wbrew uzgodnieniom które zapadły zaledwie dwa dni wcześniej.
Otóż przy rozdysponowaniu środków, radny pan Radzięta nie znalazł zapisu o przyznaniu obiecanych dwa dni wcześniej środków w kwocie 10.000 zł na zakup nowych instrumentów dla orkiestry z Rajbrotu. Mimo że taki zapis uzgodniono, nie pojawił się on do zaaprobowania.
Gdy sprawa za przyczyną pana Radzięty wyszła na jaw, Wójt odparował że dyrektor GDK napisał projekt na dofinansowanie orkiestry. Okazało się jednak że ów projekt dotyczy orkiestry z Lipnicy Dolnej i uzyskanych pieniędzy nie można będzie przeznaczyć dla Rajbrotu. W związku z tym padła obietnica że w przyszłym roku będzie złożony taki sam wniosek dla Rajbrotu.
Doszło do dyskusji, w której Wójt nie znalazł argumentów by rajbrocką orkiestrę pozbawić obiecanych środków i z racji iż projekt uchwały był już przygotowany, środki na instrumenty przesunięto z puli promocji, co wywołało grymas niezadowolenia dysponentki tych funduszy.
Dzięki czujności radnych, a konkretnie orędownika orkiestry i radnego - pana Radzięty, volens-nolens, pieniądze się znalazły. Gdyby nie ta interwencja, skończyłoby się na obietnicy bez pokrycia. Warto zauważyć iż po skorygowaniu projektu uchwały, wszyscy radni głosowali za jej przyjęciem, zatem wychodzi na to iż tylko jedna osoba była przeciwna dotowaniu rajbrockiej orkiestry - mimo obietnicy złożonej na wiosnę i przedwczorajszych ustaleń.

Wójt przypuścił także bezimienny atak na "pewnego radnego i do tego nauczyciela" że nie widział na budynku szkoły "rynien dziurawych i nie widział tego problemu".
Radny Gromala poczuwając sie "wywołanym do odpowiedzi" przypomniał, że Wójt miał w planach przeprowadzenie prac najwcześniej w przyszłym roku, co miało kosztować około 150.000 zł, natomiast właśnie dzięki staraniom radnych z Lipnicy Murowanej, odwodnienie budynku Gimnazjum zostało już wykonane za mniejsze pieniądze, które wyasygnowano z budżetu gminy na wniosek szkoły.

Z innych istotnych spraw dowiedzieliśmy sie iż został zatrudniony nowy radca prawny i prawdopodobnie będzie pełnił stały - choć krótki - dyżur w Urzędzie, a ponadto ma być obecny na każdej sesji.

Jako że była to sesja nadzwyczajna, to mimo interpelacji i wolnych wniosków a także dyskusji o których pisałem wcześniej, zakończyła się w przewidywanym terminie.
Z dzisiejszego dnia płynie jednak pewna konkluzja, - obiecanki cacanki...
...i pozwolę sobie nie dokończyć. Przysłowia. Bo relację już kończę.
-

-