poniedziałek, 29 marca 2010

Niedziela Palmowa 2010

-
Niedziela Palmowa to wydarzenie które rozsławia Lipnicę Murowaną na całą Polskę a nawet na cały świat.
Konkurs zapoczątkowany 52 lata temu przez Józefa Piotrowskiego, dzisiaj przeżywa lata swej świetności.
Wśród gości i patronów tego święta i konkursu są same wybitne osobistości jak Prezydent RP Lech Kaczyński i przedstawiciele wszelkich szczebli władz świeckich i kościelnych, a także wielu znamienitych gości zza granicy.

By oddać atmosferę tego dnia i wydarzenia, pozwolę sobie pominąć protokolarne wymienianie gości, patronów i sponsorów.
Nie sposób jednak nie zauważyć szeregu elementów wpływających ujemnie na nasz konkurs, a będących celowym działaniem organizatorów.
Jeśli bowiem popatrzymy na baner umieszczony nad sceną, zauważymy że głównym elementem promowanym tego dnia, jest gmina Lipnica Murowana. Jakkolwiek gmina jest gospodarzem wydarzenia, to jednak to iż jest tu organizowany Konkurs Lipnickich Palm i Rękodzieła Artystycznego im. Józefa Piotrowskiego, można się było dowiedzieć z zapowiedzi konferansjera. Coraz mniej uszanowania tradycji, coraz więcej wszędobylskiego urzędu z propagandą.

Jednak obecność wciąż powiększającej się liczby palm na lipnickim rynku jasno potwierdzała tytuł tej szczególnej niedzieli - niedzieli palmowej.
Co niesamowicie ważne - dopisała pogoda! Wcześniejsze niezbyt optymistyczne prognozy przewidywały deszcz i wiatr, a to dla wysokich palm mogłoby oznaczać klęskę przy ich stawianiu.
Jednak poranek mimo słabego przymrozka i śladowych opadów rozwinął się w piękny wiosenny dzień, pełen słońca i niemal bezwietrznej pogody.
Korzystając z tak dobrych warunków, wczesnym przedpołudniem na rynku zaczęły się pojawiać najwyższe, ponad dwudziestometrowe palmy.
Szczególne emocje budziły konstrukcje dwóch mistrzów - Andrzeja Leszczyńskiego i Zbigniewa Urbańskiego, obie mierzące ponad trzydzieści metrów.
Wykonanie takich palm to tygodnie ciężkiej i żmudnej pracy całego zespołu osób. Transport palmy to też nie drobiazg, bo z trzydziestoparometrowym kolosem nie wszędzie się można zmieścić, a i waga nie pomaga... Ale dla mistrzów to akurat mniejszy problem.
Za to stawianie palmy jest połączeniem kunsztu, fachowej wiedzy, spokoju, opanowania i kontrolowania działania całego zespołu. Ekwilibrystyczne dokonania na czubkach drzew przy dodatkowych stemplach wspornikowych i wielokrążkach wspomagających stawianie palm przy użyciu lin, to dla "techników-wysokościowców" nie pierwszyzna, ale drobna pomyłka lub zmienny wiatr, mogą przynieść niepowodzienie całego przedsięwzięcia, co niestety, nieraz się już zdarzało.
Jednak tym razem dzięki sprzyjającej pogodzie i doświadczeniu poszczególnych zespołów, wszystko poszło zgodnie z planem.
Co chwilę szły w górę smukłe i gibkie kolorowe palmy.
Bracia Dańcowie z Borównej, rodzina Mechów z lipnickiej Wielkiej Drogi stawiali palmy bardzo wysokie - dobrze ponad dwadzieścia metrów.
Przy stawianiu 31-metrowej palmy rodziny Leszczyńskich wszyscy jakby przestali oddychać, słychać było jedynie emocjonującą relację konferansjera, aż wreszcie mocno związane witki zakołysały się w pionie, wiecha z pękiem barwnych wstążek załopotała na słabym wietrze, a po lipnickim rynku przeszedł szmer podziwu i gorące brawa.
Najwyższą palmę pana Zbigniewa Urbańskiego niosło dwunastu mężczyzn, a przy stawianiu brała udział jeszcze liczniejsza ekipa!
O godzinie 9.2o zamocowano liny i po dwudziestu minutach skoordynowanej pracy budzącej najwyższe - nomen-omen - emocje tak samych stawiających jak i śledzącej pracę publiczności, przy niemal wstrzymanym tchu, palma powędrowała do góry, by o godzinie 9.4o dumnie górować nad lipnickim rynkiem i pozostałymi palmami...
Satysfakcja, radość i aplauz niosły się po łokietkowym grodzie. Pan Zbigniew szczęśliwy w błysku fleszów i szumie kamer udzielał wywiadów, by po chwili do postawionej palmy przymocować kartkę podającą wysokość swego dzieła - 35 metrów i 10 centymetrów! Kolejny rekord świata palm tradycyjnych!

A później Niedziela Palmowa kręciła się w najlepsze.
Przybył szef Kancelarii Prezydenta RP, pan Władysław Stasiak wraz z liczną delegacją, pan minister Andrzej Duda - podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
W zastępstwie Biskupa Ordynariusza przybył biskup Wiesław Lechowicz.
Zauważyłem także pana Zbigniewa Felczyńskiego, w którego zakładzie wykonany został dzwon "Maryja" podarowany lipnickiej parafii przez Prezydenta RP.
Na uroczystości gościł także pan marszałek Marek Nawara, pan wicewojewoda Stanisław Sorys, pan poseł Wiesław Woda oraz  grono przedstawicieli okolicznych samorządów i sponsorów, z przedstawicielami Karpackiej Spółki Gazownictwa - niezawodnego sponsora naszego Konkursu.
Przedstawicieli telewizji, prasy i innych mediów wprost nie dało się zliczyć, a goście przybywający do Lipnicy wciąż przewijali się po rynku, okolicznych uliczkach, zabytkach i licznie rozstawionych kramach ze wszelkim dobrem.
Pełną parą pracowały panie w przedszkolu, serwując kuszące smakołyki i uśmiechy, dzięki czemu przysmaki cieszyły się niesłabnącym powodzeniem, a szarlotka której sam spróbowałem nadal przywołuje finezję smaku i radość podniebienia.
Tuż obok pod starą gminą na stoiskach Domu Kultury zespół niedawnego "Kombajnu Palmowego" zachęcał do wzięcia udziału w loterii w lipnickimi nagrodami.
W Klubie świętego Szymona utrudzeniu pątnicy i liczni cykliści znajdowali zacisze refleksji i możliwość zakupu pamiątek z ziemi świętych, a także możliwość spokojnego posilenia się.
Kościoły pełne były gości, a u św. Leonarda perfekcyjny koncert skupiał uwagę pogrążonych w zachwycie słuchaczy i widzów.
Widok palm, zapach smakołyków i dźwięki dawnej muzyki w połączeniu z kolorowymi kramami były w stanie dostarczyć atrakcji każdemu kto w tym dniu odwiedził nasze prastare miasteczko.
Biskup Lechowicz poświęcił prezydencki dzwon, a przedstawiciele Prezydenta RP - panowie Stasiak i Duda, odsłonili ten niezwykły dar. Ksiądz Prałat Zbigniew Kras dbał wraz ze swymi niezawodnymi ceremoniarzami z księdzem Piotrem Cichoniem na czele o każdy drobiazg, więc mogę chyba potwierdzić, że część kościelna udała się doskonale.
Impreza była także świetnie zabezpieczona. Policja i Straż Pożarna niezawodnie panowali nad sytuacją, nie dopuszczając do jakiegokolwiek zgrzytu. Punkt pomocy medycznej tylko raz musiał się zająć omdlałym młodzieńcem, zatem i tu żadnych potknięć nie zanotowano.

Jednak po rozdaniu nagród, późnym popołudniem doszły do mnie głosy świadczące o niepełnej satysfakcji zdobywców nagród palm wysokich.
O ile aktualny mistrz - pan Zbigniew Urbański został jako zdobywca pierwszego miejsca odpowiednio uhonorowany, o tyle przekonanie zdobywców kolejnych miejsc o słuszności doboru nagród w kategorii palm wysokich wzbudziło ostre kontrowersje.
Konkurs Palm w Lipnicy to wieloletnia tradycja. Nagradzanie pięknych niskich palm jest bezspornie celowe, stymuluje ono trwałość tradycji wicia palm wielkanocnych.
Jednak wykonanie i postawienie palmy o wysokości ponad 20 metrów to już prawdziwa sztuka nie tylko tradycji, ale i technologii budowania i techniki stawiania takiej konstrukcji.
To praca nie tylko osób wymienionych na plakietce przytwierdzonej do palmy, to także wysiłek ich rodzin, sąsiadów i przyjaciół. Zajęcie jednego z pierwszych miejsc w kategorii palm wysokich to niewątpliwa przyjemność i satysfakcja. Ale bardzo często się zdarza, że twórcy w tej kategorii nie są zamożni i poświęcają swój cenny czas, nierzadko biorąc urlop i prosząc o pomoc wspomniane wcześniej osoby.
Jeśli później nagroda okaże się niewspółmierna do wykonanej pracy, bo choć wicie palm to przede wszystkim podtrzymywanie tradycji ale właśnie ciężką i żmudną pracą, zatem jeśli ta praca się nie opłaci, to w ramach tradycji na drugi rok nasi mistrzowie przyniosą na lipnicki rynek dwumetrową tradycyjną palmę, którą tak bardzo promuje Komisja Konkursowa, że na kolejną edycję przyjedzie do nas jedynie gotowa na każde zawołanie ekipa Gazety Krakowskiej...
Kochany organizatorze - gmino Lipnica Murowana. Nasz konkurs słynie z palm wielkanocnych, ale właśnie największe zainteresowanie i niewątpliwie największe emocje budzą palmy najwyższe! Jeśli nie zadbamy o nie dbając o ich twórców odpowiednio ich nagradzając, to następnym ornamentem Lipnicy z wiersza, będzie palma długości trumny w której chyba chcecie ją pogrzebać!
Jeśli nadal zamierzacie promować Lipnicę, to utrzymujcie wysokość lipnickiej palmy na poziomie swojego ego. To wystarczy.

Zwycięzcom, laureatom i uczestnikom Konkursu gorąco gratuluję.
Piękno lipnickiej palmy wielkanocnej dostrzegł już dawno temu mój tata - Józef Piotrowski i uczynił z niego sławę ziemi lipnickiej, która trwa do dnia dzisiejszego. I oby jeszcze przez długie lata.
Wyrazy uznania należą się także licznym sponsorom, bez których to wielkie wydarzenie nie mogłoby nabrać tak imponujących rozmiarów.
Każdemu kto przyczynił się do uświetnienia święta Niedzieli Palmowej należy się szacunek i uznanie, które choćby na stronach mojego blogu wyrażam.

Minęła Niedziela Palmowa, zatem 52 Konkurs Lipnickich Palm i Rękodzieła Artystycznego im. Józefa Piotrowskiego przeszedł do historii.
Wszyscy którzy przynoszą tradycyjną lipnicką palmę do kościoła i na rynek w ten dzień, - tworzą tę piękną historię i podtrzymują tą wspaniałą tradycję.
Nasz konkurs przetrwał ponad pół wieku, więc bądźmy pełni nadziei, że obecne zawirowania są przejściowe.

Do zobaczenia za rok na kolejnej niezapomnianej Niedzieli Palmowej w Lipnicy Murowanej!

Zapraszam do obejrzenia mojej fotograficznej relacji.
-

-

sobota, 27 marca 2010

Niedziela Palmowa - przygotowania

-
Niedziela Palmowa w Lipnicy Murowanej to niezwykłe widowisko.
Jednak każda tego typu impreza ma swoje kulisy.
Gminny Dom Kultury jako organizator konkursu, na wiele dni wcześniej pracuje pełną parą.
Dziewczyny - te młode i te młodsze - uwijają się przy wiciu palm i palemek. To istna fabryka palm, gdzie w ciągu kilku dni powstało ponad sto palm, - około 70 małych i 30 większych.
Kolorowa bibuła w zwinnych dłoniach zamienia się w barwny pęk wstążek, które zdobią wiklinowe witki, tworząc wraz z wiechciem jeden z najbardziej znanych symboli Lipnicy Murowanej - palmę wielkanocną.
Atrybuty te trafiają na lipnicki rynek, gdzie zdobią podcienia i domy. Zewsząd powiewają kolorowe wstążki.

Także i mistrzowie w konstruowaniu najwyższych palm przygotowują konstrukcje wspomagające podnoszenie i zamocowanie niebotycznych konstrukcji. Do kikutów gałęzi przytwierdza się dodatkowe stemple z wielokrążkami, by nazajutrz przy ich pomocy dźwignąć kilkudziesięciometrowe najwyższe palmy.

Niestety, ze względu na zmianę umiejscowienia trybuny i zamocowania jednego z elementów jej konstrukcji do rosnącej na środku rynku lipy, drzewo w północnej ścianie rynku nie da się wykorzystać jako wsparcie dla wysokiej palmy. A przecież niedziela palmowa jest dla palm, o czym organizatorzy jakby zapomnieli...

Oby tylko pogoda nie była przeszkodą, - prognozy lekko niepokoją naszych rekordzistów.
Nawet król Łokietek zdaje się być tym zafrasowany, w zadumie trzymając piękną, prawdziwą, tradycyjną lipnicką palmę...

Oj, cieszyłby się mój tata - Józef Piotrowski, który od pierwszego konkursu wkładał całe swoje serce w organizacje tego tak związanego z tradycją i religią pięknego konkursu.
Zapowiada się piękna impreza - na chwałę naszego prastarego miasteczka - Lipnicy Murowanej!

-

-

piątek, 26 marca 2010

Droga Krzyżowa

-
Piątek, godzina 18-ta.
W Lipnicy Murowanej powoli zapada zmrok.
Pod dworem Ledóchowskich, oparty o ścianę, czeka krzyż.
Z całej okolicy przychodzą parafianie, by uczestniczyć w tej niezwykłej drodze krzyżowej.
Jak co roku, tak i w ten piątek przed Niedzielą Palmową, pójdziemy z krzyżem na ramionach w stronę kościoła parafialnego, mijając kościoły św. Leonarda i św. Szymona. Przy każdej stacji następuje zmiana niosących - ministranci, matki, ojcowie, babcie i dziadkowie, dzieci młodsze i starsze, rada parafialna, osoby duchowne i strażacy.
Z krzyżem dotarliśmy na plac kościelny, gdzie pokłoniliśmy się lipnickim świętym, pilnie strzegącym prezydenckiego daru - dzwonu Maryja.
Droga krzyżowa zakończona. Pełni niezwykłych wrażeń udaliśmy się na mszę świętą.

A dla wszystkich obecnych czy nieobecnych tam i wtedy - setka fotografii - tu i teraz...
-

-

czwartek, 25 marca 2010

XXXVII Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana

-
Oj, działo się, działo...
W środę 24 marca 2009 roku, o godzinie 9-tej, na XXXVII Sesji spotkali się radni gminy Lipnica Murowana.
Spotkało się 13 radnych, ale na sesji nie było Wójta.
Jak poinformowała pani Sekretarz, Wójt w pilnej sprawie wyjechał do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie było na sesji także pani radczyni, bowiem i ona brała udział w jakiejś ważnej sprawie.

Gdy już oswoiliśmy się z faktem nieobecności Wójta, przyszedł czas na ustalenie porządku obrad, jako że pojawiły się modyfikacje w odniesieniu do pierwotnego planu.
Doszły punkty dotyczące remontu dróg, a także odebrania Wójtowi niektórych upoważnień.
Ponadto z uwagi na nieobecność Wójta na sesji, sprawę wyłączonego z użytkowania Gimnazjum przeniesiono na następną sesję.

W interpelacjach obok kilku pomniejszych spraw, znalazło się także zażalenie na Sołtysa Lipnicy Murowanej w związku z prowadzeniem przez niego zebrania wiejskiego, w trakcie którego nie uwzględnił wniosku formalnego z sali w dniu 14 marca b.r.
Zażalenie to zostanie przeanalizowane przez radcę prawnego, a o wynikach zapewne dowiemy się z oficjalnej strony Urzędu bądź też i z mojego blogu.

Po odczytaniu przez panią Sekretarz kalendarium Wójta z okresu międzysesyjnego, przyszła pora na uporanie się z pakietem uchwał.

Dwie skargi na Wójta pochodzące od pana Więcława i pani Gryz oddalono jednogłośnie.
Także wszystkimi głosami "za" przyjęto uchwaly w sprawie:
- zasad przyznawania środków na doskonalenie zawodowe nauczycieli,
- przekazanie kwoty 5.250 zł na instalację alarmową dla Komisariatu Policji w Nowym Wiśniczu,
- dofinansowania powiatu na terapię zajęciową dla osób niepełnosprawnych,
- współfinansowania budowy chodnika przy drodze powiatowej w Rajbrocie,
- dofinansowania profilaktyki pneumo- i meningokokowej,
- współfinansowania budowy chodnika z kanalizacją przy drodze powiatowej w Lipnicy Gornej,
- niewyodrębniania w budżecie Funduszu Sołeckiego.

I tu już koniec jednomyślności.
Przy wprowadzeniu zmian do uchwały budżetowej, burzliwa dyskusja rozgorzała przy temacie wprowadzania programu zorientowanego na zwalczanie przemocy w rodzinie. Jak relacjonowała kierownik GOPS - pani Kurek, przemoc w rodzinie w naszej społeczności występuje coraz częściej, choć jest to problem niejako ukryty, ale nie możemy go tym samym pomijać.
Województwo w połowie dofinansuje taki program, jeśli gmina wysupła drugą połowe środków.
W głosowaniu koalicja odcięła się od tego programu, skutkiem czego został przyjęty ośmioma głosami "za" przy czterech glosach "przeciw" i jednym wstrzymującym.

Równie kontrowersyjne było przyznanie dofinansowania na organizację niedzieli palmowej w Rajbrocie.
Ostatecznie dziewięciu radnych zdecydowało by przyznać na to zadanie kwotę około 3.000 zł, czemu sprzeciwiło się ponownie czterech radnych.

Jak można się było spodziewać, spore kontrowersje wzbudziła propozycja odebrania Wójtowi niektórych upoważnień do dysponowania gminnym budżetem. Pani Sekretarz przedstawiła utrudnienia z tego wynikające, a pan Goryl ubolewał iż ucierpią na tym także inwestycje.
Jednak pan Gromala dobitnie argumentował konieczność decydowania o poczynaniach, które przy posiadaniu przez Wójta upoważnień, zaczęły wymykać się spod kontroli, zaskakując radnych decyzjami podejmowanymi jednoosobowo. Okazało się bowiem iż upoważnienia które Wójt posiada, są przez niego wykorzystywane w sposób autorytatywny i nie zawsze zgodny z postanowieniami Rady Gminy.
Także i inni radni opozycyjni nie omieszkali wyrazić swojego poparcia dla projektu odebrania Wójtowi rzeczonych upoważnień, co zresztą miało przełożenie w późniejszym glosowaniu.
Po uchwaleniu budżetu na 2009 rok przez Regionalną Izbę Obrachunkową, Wójt został pozbawiony takich upoważnień, a decydowanie o gospodarowaniu gminną kasą przez Radę było tak korzystne dla naszego samorządu, że w obliczu sporego deficytu wynikającego z znaczącego zadłużenia przedstawionego w stworzonej przez Wójta propozycji budżetu, musi być monitorowane i korygowane przez Radę.
Skoro bowiem Rada przyjęła budżet Wójta, stała się tym samym współodpowiedzialna za jego wykonanie.
Radny Radzięta zauważył też, iż przez krótki okres posiadania przez Wójta upoważnień, pewne działania i idące za nimi wydatki były utwierdzeniem podjęcia takiej restrykcji.
W głosowaniu, mimo czterech głosów sprzeciwu, Rada zadecydowała o odebraniu Wójtowi niektórych upoważnień.
Jako że blok zmian budżetowych obejmował nie tylko krytykowany przez koalicję projekt odebrania Wójtowi upoważnień, ale i wszystkie zmiany proponowane przez panią Skarbnik, udało się i te zmiany glosami opozycji przyjąć, gdyż koalicja gotowa była odrzucić cały zestaw poprawek w obronie wójtowych umocowań do dysponowania finansami. Dzięki temu wcześniej przyjęte jednomyślnie uchwały, zostały zabezpieczone finansowo.

Wolne wnioski także obfitowały w emocje.
Mieszkaniec Rajbrotu - pan Bukowiec, domagał się naprawienia drogi dojazdowej do swojej posesji. Jak sam zauważył, istnieją dwie drogi dojazdu do niego, przy czym jedna biegnie obok sąsiada, z którym jest skłócony. Z tego też powodu chciałby mieć dojazd niezależny, lecz jak się jeszcze tego samego dnia okazało na miejscu, dojazd niezależny jest mocno zniszczony i prowadzi drogą okrężną, a naprawienie nawierzchni na wspólnej drodze byłoby z pożytkiem dla wszystkich sąsiadów, pod warunkiem zaprowadzenia zgody.

Szerokim echem odbiły się także zebrania wiejskie, na których pan Wójt obciążał radnych brakiem zgody na remontowanie drogi na Zawiślu i sugerował że Sanepid z własnej inicjatywy skontrolował stan sanitarny lipnickiego Gimnazjum, po czym Wójt był zmuszony zamknąć ten budynek.
Na wniosek Rady, pani Dyrektor Chrzanowska odczytała stosowne dokumenty.
Wynikało z nich niezbicie, iż Sanepid pojawił się w ramach kontroli interwencyjnej na wniosek Wójta!
Jest to postępowanie o tyle kuriozalne, że Wójt jest w gminie odpowiedzialny za stan oświaty i edukacji, w tym także za stan infrastruktury. Znając stan budynku Gimnazjum od czasu objęcia stanowiska, sam niejako na siebie wezwał Sanepid.
Co więcej, Wójt według Przewodniczącego Rady, wydal decyzję o zamknięciu Gimnazjum na dzień przed wydaniem odpowiedniego rozstrzygnięcia przez bocheński Sanepid!
Nie będę już opisywał rozgorzałej po ujawnieniu tych faktów dyskusji.
Wójta na sesji nie było, więc jego stanowiska nikt nie mógł poznać. Tak więc jak i radni, tak i my liczymy że temat ten zostanie wyjaśniony na następnej sesji. No chyba że pan Wójt ponownie będzie mieć ważniejsze sprawy...

Wyszła też sprawa kalendarzy wydanych przez Wójta.
Okazało się że za kwotę 5.801 zł zamówiono 1.500 kalendarzy, a za kolportaż zapłacono kolejne 754 złote.
Po stronie zysków nie zanotowano natomiast żadnej kwoty, jako że kalendarze były darmowe...
Bynajmniej nie dla naszego budżetu.

Przewodniczący R.G. poprzedniej kadencji - pan Włodarczyk, postawił kwestię, czemu pan Wójt wcześniej nie zadecydował o budowie Gimnazjum. Dodał że już poprzedni gospodarze widzieli ten problem i przygotowali wstępne rozwiązania, których jednak obecny Wójt nie podjął.
Zauważył iż doraźne przenoszenie uczniów gimnazjalnych do szkoły w Lipnicy Górnej jest z wielu powodów niecelowe.
Poddał także wnikliwej uwadze sprawę kanalizacji i wodociągowania w gminie. Z wypowiedzi pana Włodarczyka wynikało że gmina nie posiada opracowanego i konsekwentnie realizowanego programu zabezpieczającego te działania.
Wypowiedź ta jest potwierdzona pewnym chaosem w sprawie kanalizacji.
Przypominam że na zebraniu wiejskim w Lipnicy Murowanej w dniu 21 lutego 2010, przedstawiana była opcja przydomowych oczyszczalni ścieków.
Pan Wójt wówczas gorąco zachęcał do skorzystania z tego programu. I może byłoby to godne pochwaly, gdyby nie to, że w gminie brak koncepcji jak ma wyglądać calościowe rozwiązanie kanalizacji w gminie.
Jeśli bowiem część mieszkańców ulokowanych w centrach miejscowości wykonałaby takie przydomowe oczyszczalnie, to trudno oczekiwać że chcieliby później przystąpić do kanalizacji zbiorczej, co więcej, istnieją uzasadnione obawy iż nie chcieliby zgodzić się na kolejne prace ziemne związane z kanalizacją ktora mogłaby przebiegać przez ich posesje!
Gdyby było tak że gmina jest skanalizowana przy głównych ciągach komunikacyjnych i centrach zabudowy, a lokalizacje oddalone i rozproszone nie mają przyłączy do głównego kolektora, to wsparcie budowy oczyszczalni indywidualnych byłoby ze wszech miar celowe i uzupełniałoby główną sieć oczyszczania ścieków. A tak, kilka domów zrobi instalacje indywidualne, a później kanalizacja pobiegnie zygzakiem...

Dobrze że chociaż w kalendarzu wszystko wygląda kolorowo...

Jako że już niebawem nadchodzą święta wielkanocne, pan Przewodniczący Rady, złożył cieple i serdeczne życzenia świąteczne.

XXXVII Sesja Rady Gminy zakończyła się o godzinie 13.56.
-

-

piątek, 19 marca 2010

Historia jednej fotografii...

-

- Nie będzie o dawniejszych czasach okupacji.

- Nawet nie o dawnych czasach dyktatury komunistycznej.

- Ani nawet o obecnym reżimie Łukaszenki.

- ???


Historia jednego zdjęcia to także opowieść o tym jak się tworzy "fakty".


Popatrzmy więc na pierwszą fotkę:Och, przepraszam, to miała być inna fotka:


Myślicie może że są to dwa różne zdjęcia?
Nic bardziej mylnego!

No to może zobaczmy jak wyglądała cała fotografia:

Pierwszą fotografię skadrowałem z oryginału sam.
Zrobiłem to na potrzeby mojego blogu, ale może właśnie podobną kompozycję przygotował sobie ów dżentelmen ściskający dłoń Prezydenta RP.

Druga fotografia została opublikowana w dzisiejszym (19.03.2010.) wydaniu Dziennika Polskiego (DP) - dodatek Bochnia, Brzesko.

Pan Przemysław Konieczny opisał wizytę lipnickiego Wójta w pałacu prezydenckim.
Gdy przeczytawszy ten artykuł zatelefonowałem do redakcji DP, nie zastałem pana Koniecznego. Poprosiłem zatem o pewne informacje i po wykonaniu ponownego telefonu, dowiedziałem się co następuje:
  • Pan Przemysław Konieczny nie był obecny w pałacu prezydenckim w czasie pobytu tam wójta z Lipnicy.
  • Informację na ten temat uzyskał z Urzędu Gminy w Lipnicy Murowanej.
  • Opublikowaną fotografię otrzymał także z Urzędu Gminy w Lipnicy Murowanej.
  • Na potrzeby artykułu fotografia ta została skadrowana w redakcji Dziennika Polskiego.
No i niby co się stało..?

A no nic, jeśli pominiemy fakt, iż na stronie Urzędu Gminy opisywana fotografia została podpisana "Prezydent RP Lech Kaczyński i Wójt Gminy Tadeusz Klimek".

Spójrzmy jeszcze raz na pierwszy główny motyw zdjęcia.

Czy to rzeczywiście
Wójt Gminy Tadeusz Klimek ściska dłoń Prezydenta?
Jeśli teraz stronę Urzędu odwiedzi internauta spoza Lipnicy, nie znający - poza Prezydentem - innych osób pokazanych na fotografii, to kogo - według podpisu uzna za naszego Wójta?

Nie wiecie?

To powiem Wam że poprosiłem kolegę z Limanowej, który mógłby znać niedawnego mieszkańca tej miejscowości o wskazanie naszego Wójta.
Kolega wszedł na stronę, odnalazł zdjęcie, przeczytał opis i bez wahania powiedział iż naszym wójtem jest wysoki młody człowiek w jasnoniebieskiej koszuli z stalowoszarym krawatem. Dodał jeszcze że człowiek ten ściska dłoń Prezydenta RP, stojąc po jego prawicy...

Nie dziwi mnie propaganda i naginanie faktów praktykowane przez oficjalną stronę Urzędu Gminy.
Wszak nikt nie nakłada na
przedstawicieli samorządu obowiązku rzetelnego informowania obywateli. Choć mam mocne przekonanie że jednak jest, a przynajmniej powinno być inaczej.

Zastanawia mnie natomiast, czemu Dziennik Polski - tak poważna gazeta publikuje artykuły nie będące ich własnymi reportażami, a mające wszelkie cechy artykułu sponsorowanego, nie informując swych czytelników o tym iż przekazywane informacje nie pochodzą z własnego źródła.
Co więcej, takie skadrowanie fotografii które przeinacza jego główny motyw i nośność informacji, można by uznać za manipulację, ale ten osąd zostawiam czytelnikom.

Zakładając swój blog zapowiedziałem iż "prezentuje on niezależny punkt widzenia, co nie znaczy że obiektywny."
Może i nie jestem obiektywny - choć nie mam zamiaru sam siebie oceniać, ale staram się być rzetelny.
Jeśli publikuję fotografie lub teksty - podaję ich autora.
Dzisiaj zaś Dziennik Polski zafundował nam informację w stylu "wolnym", - każdemu wolno pisać, a Dziennik się pod tym podpisze...

Jeśli główna rola naszego wójta i kulminacyjny moment zostały uwiecznione na fotografii którą możemy zobaczyć w wersji nieskadrowanej, to może rzeczywiście trzeba coś do tego dopisać, choć po przeczytaniu "scenopisu", pewnej osobie z tego zdjęcia można przyznać nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową.

Choć w opisie występuje w wersji pierwszoplanowej.

Ale w sumie o to właśnie chodziło...
-

czwartek, 11 marca 2010

Cenny skarb lipnickiej Straży

-
Lipnicka Straż pozyskała niedawno cenny nabytek - ponad stuletnią sikawkę ręczną.
W chwili obecnej stan eksponatu jest nienajlepszy, choć na szczęście dotyczy to tylko podwozia. Sama pompa zachowała się w doskonałym stanie, jednak po latach bezczynności wymaga gruntownej konserwacji. Jest to stara austriacka konstrukcja, typowa i jak widać - niezniszczalna. Niemieckie podwozie też trzymałoby się w całości, gdyby nie ząb czasu który skutecznie nadgryzł drewniane elementy.
Po podobnym eksponacie z Lipnicy Dolnej i Borównej, także i Lipnica Murowana będzie mieć pojazd z epoki.
Są chętni do wykonania renowacji, ale jak ze wszystkim co wymaga nakładu pracy - istnieje i czynnik finansowy.
Być może znajdzie się sponsor dla którego ta sentymentalna machina do lania wody warta będzie wysupłania nakładów na przywrócenie jej swej dawnej świetności.
Zmieniają się kraje, państwa i narody, zmieniają się granice i języki, upadają ustroje, rządy i organizacje, a Straż Pożarna opiera się zawieruchom czasów i dziejów.
Niech więc historia naszych Druhów z lipnickiej OSP pozostanie żywa, a ich narzędzia niech pozostaną oby najrzadziej używane!
-

-