czwartek, 29 kwietnia 2010

XXXVIII Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana

-
Po raz trzydziesty ósmy w tej kadencji, 28 kwietnia 2010 zebrała się Rada Gminy Lipnica Murowana na kolejnej sesji.
Jako że było to pierwsze spotkanie rajców po wielkiej tragedii w Smoleńsku, chwilą ciszy uczczono pamięć ofiar.
Po niewielkich zmianach w porządku obrad, przystąpiono do wręczenia odznaczeń dla opiekujących się cmentarzami wojennymi. Jednak z uwagi na absencję niemal całego gremium, pan Stanisław Wieciech przedstawił listę odznaczonych i wspólnie z Przewodniczącym Rady zaprezentowali odznaczenia, odczytano także akty nadania.

Kolejną milą uroczystością było wręczenie nagród mistrzom sportu.
Lipnicka sekcja Taekwondo "Macierz" pod wodzą trenera Sławomira Franczaka (2 dan) odnosiła ostatnio całą serię sukcesów na arenie krajowej i międzynarodowej. Za te medale i puchary otrzymali nagrody pieniężne i dyplomy, a jak zapewnił trener, dobra passa będzie zapewne trwać i w tym roku, jako że w ślad za ubiegłym rokiem także i w tym zawodnicy sztuk walki sięgnęli już po kolejne laury.

Także nasz lipnicki rajdowiec - Janusz Knopt, który został mistrzem klasy N2 rajdowego Pucharu Polski w 2009 o czym pisałem TUTAJ, otrzymał nagrodę za swoje wybitne osiągnięcia.
Pan Janusz mimo iż mieszka w Krakowie, ale pochodząc z Lipnicy, promuje nasze miasteczko. Na jego samochodzie w malowaniu na sezon 2010, został umieszczony herb Lipnicy, obok loga lipnickich sponsorów - Gospody pod Kamieniem i Tartaku Liszka.

W mniej widowiskowej scenerii zdobywali podium lipniccy brydżyści w osobach panów Wacława Wyżgi i Honoriusza Piecha. Oni także zostali uhonorowani nagrodami pieniężnymi. Słusznie też stwierdzili iż brydż jest to doskonały sport na emeryturę.

Niewątpliwie cieszy fakt iż Lipnica jest coraz szerzej rozpoznawana w świecie nie tylko przez pryzmat palm, zabytków i świętych, ale także przez sportowców z gminy Lipnica Murowana.

Wszystkim sportowcom życzymy "pudła z jedynką" pod stopami, a nagrodzonym i utytułowanym na sesji - dalszych sportowych sukcesów.

Po poezji medali, pucharów, dyplomów i nagród, nastała proza kolejnych obrad.

Nie będę tu opisywał punkt po punkcie co się pojawiało w dyskusjach i obradach, - to z pewnością zrobi oficjalna strona rzetelnie informująca mieszkańców o sprawach gminy.
Ja natomiast skupię się na rzeczach najistotniejszych z punktu widzenia interesu społecznego vel publicznego.

Jak wygląda stan naszych dróg, praktycznie każdy widzi. Zima nie oszczędziła żadnej nawierzchni, objazd przez Zawiśle dodatkowo powiększył skalę zniszczeń.
Jak się dowiedzieliśmy, drogi tak gminne jak i powiatowe z drogą wojewódzką, będą remontowane zaledwie doraźnie.
Padło także pytanie o wywiad jakiego pan Wójt udzielił pani Więcek-Cebuli z  Gazety Krakowskiej, w którym pochwalił się pozyskaniem 10 milionów środków zewnętrznych.
Odpowiedź została udzielona pod koniec sesji, ale dla ciągłości relacji przytoczę ją teraz.
Co to były za środki i na co zostały przeznaczone, wyjaśniła pani Katarzyna Korta, choć zastanawia fakt czemu ona, skoro to Wójt udzielał wywiadu.
Tym niemniej okazało się że owe dziesięć milionów jakie pozyskaliśmy, to kwoty wyłożone na remont osuwiska na drodze powiatowej w Borównej i wykonanie przepustu na drodze powiatowej w miejsce mostu obok Kółka Rolniczego.
Wiemy od dawna że sukces ma wielu ojców, tu zaś wielu ojców dzieli się jednym sukcesem.
Inwestycje w ciągach dróg powiatowych należą do zadań własnych powiatu. Oznacza to, że lokalny samorząd nie musi się troszczyć o drogi powiatowe bo nie jest ich gospodarzem. Proste? Niby tak!
Ale popatrzmy na sukces naszego Wójta z innej strony. Powiat wykonał inwentaryzację dróg powiatowych. Powiat zakwalifikował most i osuwisko do remontu. Powiat pozyskał na to środki. I co dalej powiat zrobił? Ano nic! Przekazał środki gminie, a gmina za te "wywiadowe" 10 milionów wykonała te dwie prace dla powiatu! Czyli wchodząc w kompetencje powiatu, sami wykonaliśmy dwa remonty!
Gdybym był ironiczny, to teraz powinienem się domagać od powiatu innych remontów za to że nasza gmina za pieniądze pozyskane przez pana Wójta wykonała prace będące dotychczas w gestii powiatu!
Ale na szczęście dawno wymyślono demagogię, którą dbający o "rzetelną" informację z lubością stosują.
Zatem w tą "rzetelną" informację i wywiad w GK nie każę Wam bezkrytycznie wierzyć...

W informacji o stanie bezpieczeństwa publicznego którą przedstawił p. nadkom. Ireneusz Heród,  dowiedzieliśmy się że nasza gmina ma się dobrze, choć daje się zauważyć niewielki wzrost przestępczości. Niestety odgórne zmiany wpłynęły na zmniejszenie liczby etatów w Policji i ograniczenie godzin pracy komisariatu w Nowym Wiśniczu.
Pan komisarz podziękował za dotychczasowe wsparcie i w nawiązaniu do trudności finansowych jakie w Policji dotkliwie dają się w znaki, poprosił o dalszą pomoc w każdej możliwej postaci.

W jednym z dodatkowo zgłoszonych punktów do porządku obrad, znalazł się także wniosek radnego p. Józefa Radzięty, o przedstawienie przez Wójta sprawozdania z wykonania jednej z uchwał podjętej przez Niedzielą Palmową, w której zadecydowano o przyznaniu dla Rajbrotu kwoty niespełna 3 tysięcy złotych na wsparcie tamtejszego konkursu palm.
Okazało się iż Wójt rzeczonej dyspozycji nie wykonał!
Sytuacja wygląda o tyle kuriozalnie, że Wójt jest prawnie związany Uchwałami Rady Gminy, będąc ich wykonawcą. To niemal tak jak rozkaz w wojsku, choć rygory niewykonania są nieco mniej drastyczne.
Tym niemniej pan Wójt zafundował nam precedens - jeśli uchwałę uzna za niewygodną - nie wykona jej!
Tak właśnie się stało z kwotą która miała trafić do Rajbrotu.
Pominę tu próbę wytłumaczenia się Wójta ze swego (bez)czynu, bo w świetle prawa motywy te nie niosły za sobą korzystnych dla Wójta skutków prawnych.


Radni jednak nie ugięli się przed samowolą Wójta i po ogłoszeniu przerwy, w rozmowach kuluarowych przedstawili swoje argumenty, po których w ciągu kolejnych 30 minut, pani Skarbnik poinformowała Radę iż stosowny przelew został przez pana Wójta podpisany i zostanie zrealizowany w kolejnym dniu.
Proszę zauważyć iż nie zostało wykonane żadne dodatkowe działanie Rady które mogłoby usunąć przeszkodę prawną powoływaną przez Wójta - o ile taka w rzeczywistości by istniała.
Wójt wykonał uchwałę jedynie po uświadomieniu mu jego bezzasadnych uwag, a więc mógł i powinien wykonać ją w stosownym czasie, czego jednak nie uczynił.
Czy była to kolejna próba rozpętania konfliktu w lipnickim samorządzie? Tego nie wiemy, gdyż radni nie byli zainteresowani podejmowaniem sporu i szybko w obliczu prawa zgasili go w zarodku. I bynajmniej nie zrobili tego wszyscy radni, a jedynie opozycja, która po raz kolejny wykazała się rzeczowym podejściem do sprawy.

Kwiecień to także czas na analizę wykonania ubiegłorocznego budżetu. Budżet ten był o tyle specyficzny, że po pierwsze został uchwalony przez Regionalną Izbę Obrachunkową, po wtóre - był realizowany przez Wójta nieposiadającego pewnych upoważnień. W tym stanie rzeczy, Rada Gminy miała decydujący wpływ na ostateczny kształt budżetu, modyfikowanego w ciągu roku na poszczególnych sesjach.
Taki rozwój wydarzeń w kwestii dysponowania gminną kasą spowodował, że Wójt realizował budżet pod dyktando Rady. Udzielenie zatem absolutorium Wójtowi było po części efektem ścisłej kontroli jaką Rada miała nad dysponowaniem samorządowym portfelem.

Ledwie przebrzmiały echa zaniechań Wójta w roli głównej, a już mamy kolejny zgrzyt z Wójtem w tle, gdyż postacią pierwszoplanową tym razem był Sołtys Lipnicy Murowanej - pan Bogdan Wojciechowski.
Pan Jerzy Piś wniósł skargę na Sołtysa, zarzucając mu iż ten nie przegłosował na zebraniu wiejskim porządku obrad, co do którego wniesiono z sali wniosek o zmianę tegoż porządku.
Jakkolwiek sam Sołtys nie poczuwał się do winy, to jednak zebranie wiejskie ma swoje opisane zasady, które nie zostały przez pana Sołtysa uwzględnione.
Zdyscyplinowanie zainteresowanego było co prawda symboliczne, jednak pokazało że zasady demokracji stosowane są także w obliczu władzy, bowiem zebranie wiejskie było zwołane na wniosek Wójta, który tak jak w biuletynie, Wiadomościach Lipnickich i sfinansowanym przez nas kalendarzu na 2010 rok, chciał przekazać swoje sukcesy jakich dokonał w roku wcześniejszym.

W pakiecie uchwał głosowanie nie zawsze było jednomyślne, sporo spraw odłożono do kolejnych sesji, nie będę ich zatem relacjonował.

Gdy przyszedł czas na interpelacje i wnioski radnych, znowu się dostało panu Leszkowi Sztremerowi.
Już dawno nauczyłem się niczemu nie dziwić, ale kolejne ataki Wójta i p. radnego Jarosława Marca na pana Leszka wprawiły mnie w co najmniej zdziwienie.
O ile politycy posługują się dyplomatycznymi określeniami by wyrazić się w sprawach kontrowersyjnych, o tyle wspomniani przeze mnie dżentelmeni stosowali formę i ton cokolwiek niedżentelmeński.
Gdyby jako całkowicie postronny człowiek znalazł się w środę przypadkowo na sesji, mógłbym pomyśleć iż pan Leszek jest pospolitym chuliganem, na dodatek przed panem Marcem występującym incognito.
O tempora, o mores!
Być może te słowa czytają osoby nie znające pana Leszka. Ale jeśli są i tacy, którzy odwiedzając kościółek św. Leonarda spotkali się ze starszym panem który z zamiłowaniem i zapałem odsłaniał przed nimi bogatą historię tego cennego zabytku, który odpowiadał cierpliwie na każde pytanie i budził tym zainteresowanie i podziw dla jego wiedzy i szacunek dla niego samego jak i lipnickich zabytków, to właśnie tym panem był pan Leszek Sztremer - człowiek mieszkający w Lipnicy od wielu lat, zapewne dłużej niż lata które liczą sobie niektórzy malkontenci i niemal tak długo jak trwała nieobecność niejednego lipniczanina "z krwi i kości" w ojczystych stronach.
Jeśli zatem mamy obawiać się ludzi pokroju pana Leszka, to drodzy państwo - syndrom "oblężonej twierdzy" zdefiniowany przez socjologów i politologów, mamy wykładany jak na tacy!

Warto natomiast zaznaczyć, iż na zakończenie sesji, Wójt podziękował za udzielone mu absolutorium.

Tym samym o godzinie 15.30, XXXVIII Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana została zakończona.
-

-