niedziela, 29 listopada 2009

Odpust św. Andrzeja

-
Odpust parafialny to duże przeżycie religijne. Uroczysta msza święta, księża rodacy i goście, procesja, świąteczna atmosfera...
Odpust to także kolorowe kramy, świecidełka i taki już tradycyjny regionalny kicz.
Te dwa obrazy święta ścierają się z sobą, - starsi doceniają ten pierwszy, młodzi - ten drugi - kolorowy.
Pomiędzy te dwa obrazy w tym roku wkomponował się jeszcze dźwięk. Orkiestra z Lipnicy Dolnej z swoim animatorem - tamburmajorem uświetniła kościelne święto w kościele i na lipnickim rynku.
Pieśni kościelne i "cywilne" standardy płyną coraz zgodniejszym rytmem i z dużą swobodą, toteż nie dziwi spora publika i gorące brawa, które w pełni zasłużenie się należą.
Jedynie kramarze narzekali na słaby ruch w interesie, ale w czasach coraz bogatszych supermarketów, kramy i stragany z niekiedy tandetną chińszczyzną tracą na atrakcyjności.
Coraz trudniej znaleźć serce z piernika, krochmalowy różaniec, drewnianą pukawkę, - jeszcze kilkanaście lat temu hity i "żelazne" towary, ale w poszukiwaniu minionych czasów i te rarytasy jeszcze znalazłem. Jednak zagadnięci "Bracia Kramarzow" ;-) swą kramarzową działalność kultywują chyba tylko z przyzwyczajenia, bo interes już nie ten co przed laty...
Coraz trudniej znaleźć na kolorowych jarmarkach blaszane zegarki, są jeszcze pierścionki z oczkiem z barwionego szkła.
W kościele tego dnia dostajemy coś dla ducha, na rynku zaś ciąg dalszy - serca-lizaki, serca z piernika, Szmajser obok lalki w bieli i upierzone aniołki...
W kościele jeszcze tak, ale na rynku już nie tak całkiem - odpust (nie)zupełny...
-

-