wtorek, 2 czerwca 2009

Pielgrzymka do Urbanka

Jak co roku, tak i tym razem po Zielonych Świątkach ruszyła pielgrzymka do kaplicy św. Urbana mieszczącej się w iwkowskich lasach. Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie fakt, iż była to pielgrzymka ...jednoosobowa!
Pierwszego czerwca o 12.3o wyruszyłem z lipnickiego rynku, po obejrzeniu prac przy rozpoczynającym się remoncie kościoła parafialnego p.w. św. Andrzeja Apostoła.
Kierując się w stronę dworu Ledóchowskich i do niedalekiej kapliczki za dworem, rozpocząłem marsz poza zabudowaniami, wchodząc na zbocza Duchowej Góry. Jej północny stok przedzielony jest drogą, z której momentami rozpościera się przepiękny widok. Początkowo na lipnicki rynek z niedaleką wieżycą kościoła farnego, by w drodze w kierunku wschodnim odsłaniać pola Lipnicy Dolnej i Gosprzydowej, okalanych grzbietem Górnego Okocimia.
Leśne drogi mimo ostatnich deszczy, choć miejscami błotniste, były jednak całkowicie możliwe do przejścia bez brnięcia w mazi. Co rusz widać było świeżo wykopane rowki odprowadzające wodę z kolein, ale i wyschnięta w ostatnim czasie ziemia, chętnie przyjmowała obfite deszcze.
Pogoda w trakcie marszu była w sam raz. Po początkowym szczątkowym deszczyku zrobiło się przyjemnie i nie za ciepło, więc wędrowało się komfortowo, choć dawało się wyczuć większą wilgotność w powietrzu, co przy bujnej wiosennej zieleni dawało posmak tropikalnej puszczy.
Zejście z grzbietu - po którym prowadził szlak do Czchowa - do położonej 100 metrów niżej kapliczki, był całkiem wygodny, jako że niedawne deszcze spłukały zalegające tu zwykle liście i przemyły odsłonięte kamienie, więc i przyczepność była bardzo dobra. Gdyby pielgrzymowała liczniejsza grupa, to zapewne od Lipnicy do Urbanka nikt nie powinien narzekać na stan trasy.
Sama kapliczka była przystrojona młodymi brzózkami i dokładnie wysprzątana wewnątrz, widać że spodziewano się gości, a przyszedł tylko jeden... Być może były i inne indywidualne odwiedziny, ale mi nie udało się po drodze nikogo spotkać.
Po uwiecznieniu na zdjęciu całego składu osobowego pielgrzymki ;-) udałem się w stronę iwkowskich pól, skąd rozciągała się przepiękna panorama nie tylko na Iwkową, ale i na dalsze wsie i góry, doskonale widoczne w czystym powietrzu. Kontemplując malownicze krajobrazy, niechętnie ruszyłem w drogę powrotną, odwiedzając kamienną kapliczkę u stóp Szpilówki. Wybrałem drogę skrótową, ale o tyle ciekawą, że wiodącą przez nieco zdziczały las tuż obok wąwozu, którym od podnóży Szpilówki sączył się strumień, wpadający później do Piekarskiego (Winiarskiego) potoku, tuż przed kaplicą św. Jana Nepomucena.
W okolicach Skarbowej Paryji przeszedłem jeszcze w górę innego potoku by wykonać kilka zdjęć niewielkiego, ale uroczego i dzikiego wodospadu. Jako że niebo zaczęło zdradzać nadchodzący deszcz, przyspieszyłem kroku, by minąwszy Duchową Górę, zejść do kapliczki za dworem i do samego dworu, gdzie zastał mnie deszcz. Lipnicki rynek zastałem połyskującą w deszczu kostką i tym samym po ponad pięciu godzinach, na wprost kościoła parafialnego zakończyłem Jednoosobową Lipnicką Pielgrzymkę do Urbanka. Co na zdjęciach potwierdzam i na przyszły rok do odbycia zachęcam.

Jacek Piotrowski