-
Kończą się wakacje i przed rozpoczęciem roku szkolnego trzeba kilka spraw poustawiać. Oczywiście na sesji nie rok szkolny był przedmiotem obrad, ale tak się składa że niektóre terminy biegną od września i kilka uchwał czeka na podjęcie w terminie.
W dniu 24 sierpnia 2009 o godzinie 17.2o rozpoczęła się XXVIII Sesja Rady Gminy Lipnica Murowana.
Pakiet uchwał nie był zbyt imponujący, nie było też kontrowersyjnych projektów, - wszystkie przegłosowano 14 głosami, bo tylu radnych było obecnych na sali.
Zanim podniesiono ręce do głosowania nad pierwszym projektem, radny P. Kaczmarczyk zauważył że środki które spływają do nas w ramach projektów realizowanych z ramienia Stowarzyszenia Na Śliwkowym Szlaku, znowu zostały przyznane dla Lipnicy Dolnej, a tym samym Lipnica Górna została przy podziale środków pominięta. Przewodniczący Rady P. Włodarczyk przypomniał iż takie ustalenia zapadły na niedawnej komisji, co nawet potwierdził Wójt, wykładając tak samo zasadniczy punkt widzenia Panu Kaczmarczykowi.
Zatwierdzono zatem nowe plany odnowy miejscowości w gminie, wyrażono zgodę na nieodpłatne przejęcie działek pod drogi gminne, uregulowano sprawy pomocy osobom niepełnosprawnym oraz wprowadzono zmiany w budżecie.
Po sprawnym przyjęciu projektów uchwał, przyszedł czas na wolne wnioski.
Wiceprzewodniczący Rady P. Gromala przedstawił relację z wyjazdu do Radzymina, gdzie w dniu 15 sierpnia delegacja Rady w osobach P. P. Radzięta, Polinierski, Gromala, uczestniczyli w 89 rocznicy Bitwy Warszawskiej. Zaproszenie do Przewodniczącego Rady jak i do Wójta oraz Proboszcza wystosował Burmistrz Miasta Radzymina - P. Zbigniew Piotrowski - lipniczanin z pochodzenia. Na fotografiach zaprezentowanych na dużym ekranie zobaczyliśmy naszych radnych w otoczeniu znamienitych osobistości sceny politycznej i przedstawicieli Prezydenta i Rządu RP. Większość tych fotografii zamieszczam poniżej.
-
-
Przewodniczący P. Włodarczyk podziękował Kołu Gospodyń Wiejskich z Lipnicy Murowanej za godne reprezentowanie gminy i zdobycie pierwszego miejsca w rywalizacji biesiadowej w Sielcu. Lipnica była także reprezentowana na dożynkach powiatowych w Bochni i wojewódzkich w Sękowej, co także zostało docenione ze strony Przewodniczącego.
W odpowiedzi, sołtys Lipnicy Dolnej - P. Bereta podziękowała za gratulacje i zaznaczyła że załe przedsięwzięcie KGW zorganizowało własnymi środkami, to tym bardziej zasługuje na uznanie za zapał i bezinteresowność ze strony pań z Lipnicy Dolnej. Wielkie brawa!
W nawiązaniu do wizyty samorządowców w Radzyminie, P. Józef Klimek zapytał czemu Pan Wójt nie pojechał na uroczystości do Radzymina. Pan Przewodniczący wyjaśnił iż Pan Wójt był zaproszony przez Burmistrza Radzymina. Wójt jednak nie był w stanie dać konkretnej odpowiedzi na pytanie pana Klimka, wymijająco i enigmatycznie wymawiając się od podania przyczyny. Wypowiedź Pana Wójta poniżej.
-
-
Stawiam zatem pytanie. Czy wypowiedź Wójta jest potwierdzeniem zgody...?
Po niedługim czasie Pan Wójt opuścił salę obrad.
Pan Paprota także pogratulował KGW i Pani Berecie informując iż w środowym numerze TEMI ukaże się artykuł o grupie obrzędowej biorącej udział w dożynkach. Pod adresem nieobecnego Pana Wójta złożył podziękowanie za przydzielenie lokalu dla obydwu lipnickich Stowarzyszeń - Podgórskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Społecznego i Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Lipnickiej.
Pan Paszkowski w imieniu mieszkańców Rajbrotu zaapelował o wykonanie chodnika od mostu w Rajbrocie w kierunku cmentarza.
Pan radny Heród zapytał jak w protokole został zapisany jego wniosek w sprawie tablo, gdyż otrzymał od Wójta odpowiedź na interpelacje, a sam twierdzi iż nie składał w tej kwestii interpelacji a jedynie wniosek w wolnych wnioskach. Po sprawdzeniu protokołu potwierdziło się iż wniosek istotnie przez Pana Heroda został zgłoszony w wolnych wnioskach, zatem odpowiedź na interpelację której nie składał nie powinna mieć miejsca.
Wiceprzewodniczący P. Gromala poinformował iż właśnie na wniosek Pana Heroda przeanalizował tryb powstawania tablo wójtów lipnickich i stwierdził iż współczesne tablo z adnotacją "wdzięczni lipniczanie" zostało wykonane przez obecnego Wójta bez żadnych konsultacji. Można zatem stwierdzić iż owi "wdzięczni lipniczanie" to zaledwie samozwańczo jedna osoba...!
W chwili obecnej został pozytywnie zaopiniowany projekt uchwały normującej tryb i zasady przyznawania wyróżnień wybitnym osobistościom, co będzie stanowić podstawę do wpisania tychże do księgi zasłużonych dla Lipnicy.
Sesję zakończono o godzinie 19.1o.
-
-
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Lipniccy samorządowcy w Radzyminie
-
W dniu 89 rocznicy Bitwy Warszawskiej, 15 sierpnia 2009 roku, na zaproszenie Burmistrza Radzymina - Pana Zbigniewa Piotrowskiego, delegacja lipnickiej Rady Gminy wzięła udział w uroczystych obchodach wspomnianej rocznicy które odbywały się w Radzyminie.
Na najbliższej Sesji Rady Gminy obecni na uroczystości Radni złożą informację z jej przebiegu, dlatego też pełna relacja na blogu ukaże się w przyszłym tygodniu.
-
W dniu 89 rocznicy Bitwy Warszawskiej, 15 sierpnia 2009 roku, na zaproszenie Burmistrza Radzymina - Pana Zbigniewa Piotrowskiego, delegacja lipnickiej Rady Gminy wzięła udział w uroczystych obchodach wspomnianej rocznicy które odbywały się w Radzyminie.
Na najbliższej Sesji Rady Gminy obecni na uroczystości Radni złożą informację z jej przebiegu, dlatego też pełna relacja na blogu ukaże się w przyszłym tygodniu.
-
czwartek, 6 sierpnia 2009
Czwartkowy koncert u św. Leonarda
-
Nie zabrzmiał ni Guarneri ni Stradivarius Kennedy'ego. Nie usłyszeliśmy charakterystycznych piszczałek lipnickiego pozytywu szkatulnego...
Jednak czwartkowego wieczoru kościółek świętego Leonarda zapełnił się ludźmi, dźwiękami fletu i instrumentów smyczkowych.
Było czego posłuchać. Z Orkiestry Akademii Beethovenowskiej pierwsza flecistka - Magdalena Margańska oraz Royal Quartet - Kamil Kicki - pierwsze skrzypce, Anna Jabłońska - drugie skrzypce, Anna Migdał-Chojecka - altówka i Piotr Nowak - wiolonczela - zachwycił publiczność licznie zebraną w perle małopolskiej architektury drewnianej, właśnie w ramach cyklu koncertów p.t. "Muzyka zaklęta w drewnie".
Wypływające z fletu pani Magdaleny nuty Telemanna na tle Sądu Ostatecznego z północnej ściany prezbiterium zdawały się ilustrować rozgrywające się tam sceny. Nie była to może walka o duszę, ale napełnianie jej harmonią, muzyką i czymś, co tylko sztuka potrafi człowiekowi przekazać.
Utwory pisane na flet i transkrypcje dla tego instrumentu są domeną znawcy, ale nawet nim nie będąc, można było uznać kunszt wykonania, za co pani Magdalena zebrała rzęsiste brawa.
Przyszła następnie pora na kwartet smyczkowy. Znajome utwory wielkich kompozytorów w znajomych wnętrzach zabrzmiały równie znajomo. Cztery Pory Roku były nawiązaniem do wielkiego sukcesu nieobecnego teraz skrzypka - Nigela Kennedy'ego, który poprzez brawurowe wykonanie utworu Vivaldiego zyskał międzynarodową sławę.
Mozartowska "Eine Kleine Nachtmusik" - Mała Nocna Muzyka - w zestawieniu z innym malowidłem na ścianie kościółka - Ostatnią Wieczerzą, zdawała się opowiadać co dwa tysiące lat temu zdarzyło się w wieczerniku. Wykonania kwartetu dały nam jeszcze doskonałą okazję do zaobserwowania interakcji muzyków, swoistej konwersacji instrumentalnej. Zda się że kompozytorzy w swej wyobraźni toczyli rozmowy na smyczki i wioliny, co nie dość że potrafili zapisać, to jeszcze nasi goście potrafiwszy odczytać te inspiracje, w mistrzowskim wydaniu zaprezentowali je nam czwartkowego wieczoru.
Muzyka istotnie była zaklęta w drewnie, gdyż nawet gromkie brawa odzywały się z pewnym potrzebnym opóźnieniem, by po odjęciu smyczka od strun wyłowić jeszcze echa muzyki odbijającej się echem od drewnianych ścian świątyni...
Przysłuchiwaliśmy się zatem muzyce z podwójnym nabożeństwem - i z powodu sacrum miejsca i sacrum sztuki. W przyciasnych ścianach starego kościółka muzyka zdawała się być nieco skrępowana, pozbawiona przestrzeni i akustyki sali koncertowej, ale właśnie w tej prastarej drewnianej nawie tworzyła niepowtarzalny klimat. Trzeba bowiem pamiętać iż w obecnym kształcie kościół św. Leonarda pamięta czasy dawnych mistrzów - Telemanna, Haendla, Vivaldiego, Bacha, Mozarta, którzy właśnie w tamtych wiekach tworzyli, - kto wie czy przez te wieki ich muzyka nie gościła w lipnickim kościółku... Pokolenia muzyków przechodzą, a drewniane ściany napełniają się dźwiękami, akordami, harmonią i symfonią.
W ten sposób muzyka zostaje zaklęta w drewnie...
-
-
Więcej o cyklu "Muzyka zaklęta w drewnie" na stronie
http://www.drewniana.malopolska.pl/Dzial.aspx?id=4
-
Nie zabrzmiał ni Guarneri ni Stradivarius Kennedy'ego. Nie usłyszeliśmy charakterystycznych piszczałek lipnickiego pozytywu szkatulnego...
Jednak czwartkowego wieczoru kościółek świętego Leonarda zapełnił się ludźmi, dźwiękami fletu i instrumentów smyczkowych.
Było czego posłuchać. Z Orkiestry Akademii Beethovenowskiej pierwsza flecistka - Magdalena Margańska oraz Royal Quartet - Kamil Kicki - pierwsze skrzypce, Anna Jabłońska - drugie skrzypce, Anna Migdał-Chojecka - altówka i Piotr Nowak - wiolonczela - zachwycił publiczność licznie zebraną w perle małopolskiej architektury drewnianej, właśnie w ramach cyklu koncertów p.t. "Muzyka zaklęta w drewnie".
Wypływające z fletu pani Magdaleny nuty Telemanna na tle Sądu Ostatecznego z północnej ściany prezbiterium zdawały się ilustrować rozgrywające się tam sceny. Nie była to może walka o duszę, ale napełnianie jej harmonią, muzyką i czymś, co tylko sztuka potrafi człowiekowi przekazać.
Utwory pisane na flet i transkrypcje dla tego instrumentu są domeną znawcy, ale nawet nim nie będąc, można było uznać kunszt wykonania, za co pani Magdalena zebrała rzęsiste brawa.
Przyszła następnie pora na kwartet smyczkowy. Znajome utwory wielkich kompozytorów w znajomych wnętrzach zabrzmiały równie znajomo. Cztery Pory Roku były nawiązaniem do wielkiego sukcesu nieobecnego teraz skrzypka - Nigela Kennedy'ego, który poprzez brawurowe wykonanie utworu Vivaldiego zyskał międzynarodową sławę.
Mozartowska "Eine Kleine Nachtmusik" - Mała Nocna Muzyka - w zestawieniu z innym malowidłem na ścianie kościółka - Ostatnią Wieczerzą, zdawała się opowiadać co dwa tysiące lat temu zdarzyło się w wieczerniku. Wykonania kwartetu dały nam jeszcze doskonałą okazję do zaobserwowania interakcji muzyków, swoistej konwersacji instrumentalnej. Zda się że kompozytorzy w swej wyobraźni toczyli rozmowy na smyczki i wioliny, co nie dość że potrafili zapisać, to jeszcze nasi goście potrafiwszy odczytać te inspiracje, w mistrzowskim wydaniu zaprezentowali je nam czwartkowego wieczoru.
Muzyka istotnie była zaklęta w drewnie, gdyż nawet gromkie brawa odzywały się z pewnym potrzebnym opóźnieniem, by po odjęciu smyczka od strun wyłowić jeszcze echa muzyki odbijającej się echem od drewnianych ścian świątyni...
Przysłuchiwaliśmy się zatem muzyce z podwójnym nabożeństwem - i z powodu sacrum miejsca i sacrum sztuki. W przyciasnych ścianach starego kościółka muzyka zdawała się być nieco skrępowana, pozbawiona przestrzeni i akustyki sali koncertowej, ale właśnie w tej prastarej drewnianej nawie tworzyła niepowtarzalny klimat. Trzeba bowiem pamiętać iż w obecnym kształcie kościół św. Leonarda pamięta czasy dawnych mistrzów - Telemanna, Haendla, Vivaldiego, Bacha, Mozarta, którzy właśnie w tamtych wiekach tworzyli, - kto wie czy przez te wieki ich muzyka nie gościła w lipnickim kościółku... Pokolenia muzyków przechodzą, a drewniane ściany napełniają się dźwiękami, akordami, harmonią i symfonią.
W ten sposób muzyka zostaje zaklęta w drewnie...
-
-
Więcej o cyklu "Muzyka zaklęta w drewnie" na stronie
http://www.drewniana.malopolska.pl/Dzial.aspx?id=4
-
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Dni Lipnicy cz. 2
-
Po sobotniej imprezie z występem zespołu Skafander, w niedzielę wieczorem na estradzie zabłysnął Norbi.
Wcześniej jednak działo się wiele, ja przyszedłem na boisko po popołudniowej mszy św., właśnie gdy orkiestra strażacka z Rajbrotu opuszczała scenę. Po nich zaprezentowała się siostrzana orkiestra z Lipnicy Dolnej. Poziom wykonania repertuaru tak jednej jak i drugiej stale rośnie, coraz przyjemniej słucha się więc nie tylko tradycyjnych standardów, ale i współczesnych transkrypcji na ten specyficzny zestaw instrumentów.
Nie tylko starsi prezentowali wysoki poziom. Także dzieci które wzięły udział w konkursie wiedzy o Lipnicy, bezbłędnie odpowiadały na pytania z historii i geografii naszego prastarego grodu. Stowarzyszenie "Na Śliwkowym Szlaku" propagujące swój potencjał pod namiotem, nagradzało laureatów tegoż konkursu.
Lipnica Górna jest znana z kabaretu "Jagodziorze", który niezmordowanie bawi nas od wielu lat, a i tym razem dostarczył widzom wiele śmiechu, za co zebrał gromkie brawa.
U schyłku dnia na scenie pojawiło się sześć panien, konkurując o tytuł Miss Ziemi Lipnickiej. Po prezentacji, pomiarach i małym konkursie z promocji Ziemi Lipnickiej, powiatowo-gminno-organizacyjne jury dokonało wyborów samorządowych Miss Ziemi Lipnickiej.
Drugą Vice Miss została Ewelina Wąs, tytuł Pierwszej Vice Miss przypadł Izabeli Chomiak, natomiast szarfę i tytuł Miss Ziemi Lipnickiej jednogłośnie przyznano Marzenie Kryjomskiej, przybyłej do nas wraz z ekipą Stowarzyszenia "Na Śliwkowym Szlaku".
Stowarzyszenie Osób Po Przeszczepie Serca promując się na lipnickiej imprezie, zaprezentowało swoją misję społeczną, a tworzyły je osoby z drugim sercem, żyjące dzięki dawcom, którym może zostać każdy kto składając oświadczenie woli (i nosząc je z sobą), może po swojej śmierci uratować czyjeś życie.
To że całe swoje serce można włożyć także w urządzanie i pielęgnacje swojego ogrodu, pokazał finał zmagań jakimi był konkurs na najpiękniejszy ogród. Była to domena pań, choć przypuszczamy że do zadania włączali się pozostający w cieniu panowie, - wszak i oni mają serce do ogrodów...
Taniec z flagami w wykonaniu zespołu "Sampi" z pełną synchroniczną dynamiką barw wzbudził uznanie publiczności. Widowisko nieszablonowe, tym bardziej i z tym większym zainteresowaniem było podziwiane.
Aż wreszcie nadeszła godzina 20.oo i na estradzie pojawił się Norbi z kameralnym zespołem. Z miejsca porwali publiczność do śpiewu i zabawy, a znane przeboje płynęły przez ziemię lipnicką.
Atmosfera pod sceną była coraz gorętsza, decybele atakowały zewsząd, muzyczny show realizowany z dbałością o jakość wykonania robił wrażenie, a sami wykonawcy nie szczędzili sił by dać satysfakcję widzom, którzy też razem z artystami wspomagali wyjątkowość chwili.
Realizatorzy także byli zadowoleni że technicznie stanęli na wysokości zadania, tak więc hit wieczoru zabłysnął w pełni. W miarę moich skromnych możliwości sprzętowych postarałem się to Wam pokazać w galerii.
Występ Norbiego choć perfekcyjny i pełen ekspresji, musiał się wreszcie zakończyć, oczywiście nie obeszło się bez bisu, a poza sceną były jeszcze autografy i zdjęcia pamiątkowe.
Było już ciemno, gdy na estradzie pojawiły się dziewczyny wykonujące choreograficzny układ taniec ognia, oprawiony żywym tańcem ognia, imponująco prezentującym się w ciemnościach. Układ tańca połączony z kręgami płomieni zrobił swą nieszablonowością duże wrażenie, które złapane w kadrze, także można obejrzeć w galerii.
Na koniec, po długich próbach akustycznych na scenę wkroczył zespół muzyczny "Teqila" i zakręcił w tańcu liczną gromadę młodych ludzi, grając i śpiewając nie szczędząc sił, aż nie wytrzymała aparatura nagłaśniająca, co jednak szybko zostało zwalczone siłami techników i zabawa toczyła się jeszcze długo...
A co widziałem - sfotografowałem i jak widać na załączonych obrazkach - towarzystwo świetnie się bawiło...!
-
-
Po sobotniej imprezie z występem zespołu Skafander, w niedzielę wieczorem na estradzie zabłysnął Norbi.
Wcześniej jednak działo się wiele, ja przyszedłem na boisko po popołudniowej mszy św., właśnie gdy orkiestra strażacka z Rajbrotu opuszczała scenę. Po nich zaprezentowała się siostrzana orkiestra z Lipnicy Dolnej. Poziom wykonania repertuaru tak jednej jak i drugiej stale rośnie, coraz przyjemniej słucha się więc nie tylko tradycyjnych standardów, ale i współczesnych transkrypcji na ten specyficzny zestaw instrumentów.
Nie tylko starsi prezentowali wysoki poziom. Także dzieci które wzięły udział w konkursie wiedzy o Lipnicy, bezbłędnie odpowiadały na pytania z historii i geografii naszego prastarego grodu. Stowarzyszenie "Na Śliwkowym Szlaku" propagujące swój potencjał pod namiotem, nagradzało laureatów tegoż konkursu.
Lipnica Górna jest znana z kabaretu "Jagodziorze", który niezmordowanie bawi nas od wielu lat, a i tym razem dostarczył widzom wiele śmiechu, za co zebrał gromkie brawa.
U schyłku dnia na scenie pojawiło się sześć panien, konkurując o tytuł Miss Ziemi Lipnickiej. Po prezentacji, pomiarach i małym konkursie z promocji Ziemi Lipnickiej, powiatowo-gminno-organizacyjne jury dokonało wyborów samorządowych Miss Ziemi Lipnickiej.
Drugą Vice Miss została Ewelina Wąs, tytuł Pierwszej Vice Miss przypadł Izabeli Chomiak, natomiast szarfę i tytuł Miss Ziemi Lipnickiej jednogłośnie przyznano Marzenie Kryjomskiej, przybyłej do nas wraz z ekipą Stowarzyszenia "Na Śliwkowym Szlaku".
Stowarzyszenie Osób Po Przeszczepie Serca promując się na lipnickiej imprezie, zaprezentowało swoją misję społeczną, a tworzyły je osoby z drugim sercem, żyjące dzięki dawcom, którym może zostać każdy kto składając oświadczenie woli (i nosząc je z sobą), może po swojej śmierci uratować czyjeś życie.
To że całe swoje serce można włożyć także w urządzanie i pielęgnacje swojego ogrodu, pokazał finał zmagań jakimi był konkurs na najpiękniejszy ogród. Była to domena pań, choć przypuszczamy że do zadania włączali się pozostający w cieniu panowie, - wszak i oni mają serce do ogrodów...
Taniec z flagami w wykonaniu zespołu "Sampi" z pełną synchroniczną dynamiką barw wzbudził uznanie publiczności. Widowisko nieszablonowe, tym bardziej i z tym większym zainteresowaniem było podziwiane.
Aż wreszcie nadeszła godzina 20.oo i na estradzie pojawił się Norbi z kameralnym zespołem. Z miejsca porwali publiczność do śpiewu i zabawy, a znane przeboje płynęły przez ziemię lipnicką.
Atmosfera pod sceną była coraz gorętsza, decybele atakowały zewsząd, muzyczny show realizowany z dbałością o jakość wykonania robił wrażenie, a sami wykonawcy nie szczędzili sił by dać satysfakcję widzom, którzy też razem z artystami wspomagali wyjątkowość chwili.
Realizatorzy także byli zadowoleni że technicznie stanęli na wysokości zadania, tak więc hit wieczoru zabłysnął w pełni. W miarę moich skromnych możliwości sprzętowych postarałem się to Wam pokazać w galerii.
Występ Norbiego choć perfekcyjny i pełen ekspresji, musiał się wreszcie zakończyć, oczywiście nie obeszło się bez bisu, a poza sceną były jeszcze autografy i zdjęcia pamiątkowe.
Było już ciemno, gdy na estradzie pojawiły się dziewczyny wykonujące choreograficzny układ taniec ognia, oprawiony żywym tańcem ognia, imponująco prezentującym się w ciemnościach. Układ tańca połączony z kręgami płomieni zrobił swą nieszablonowością duże wrażenie, które złapane w kadrze, także można obejrzeć w galerii.
Na koniec, po długich próbach akustycznych na scenę wkroczył zespół muzyczny "Teqila" i zakręcił w tańcu liczną gromadę młodych ludzi, grając i śpiewając nie szczędząc sił, aż nie wytrzymała aparatura nagłaśniająca, co jednak szybko zostało zwalczone siłami techników i zabawa toczyła się jeszcze długo...
A co widziałem - sfotografowałem i jak widać na załączonych obrazkach - towarzystwo świetnie się bawiło...!
-
-
niedziela, 2 sierpnia 2009
Dni Lipnicy cz. 1
-
Pierwszy sierpnia i pierwszy dzień Dni Ziemi Lipnickiej.
Blok imprez przyciągnął sporo mieszkańców Lipnicy i okolic. Były atrakcje stacjonarne oraz gry i zabawy, ale sporo przybyłych oczekiwało gwiazdy wieczoru, był nim zespół Skafander w którym wokalistą jest lipniczanin Kamil Grabarz.
Duża dawka dobrej muzyki pomnożona decybelami. porwała nie tylko młodzież. Zespół zaprezentował bardzo wysoki poziom muzyczny, a wokal Kamila wręcz porywał. Przed sceną bawiła się młodzież, ale echo muzyki niosło się po całej Lipnicy.
Po zakończonym koncercie Skafander zagrał jeszcze na bis, po czym był czas na zrobienie sobie pamiątkowych fotek z wokalistą.
Następnie na scenę wszedł DJ Robertus i prowadził imprezę do późnych godzin.
Szkoda tylko że młodzież musiała wracać do domów ciemnymi ulicami, może chociaż na tę imprezę można było pozostawić zapalone latarnie uliczne.
Dzisiaj dalszy ciąg imprezy, a tymczasem zapraszam do obejrzenia fotek z soboty.
-
-
Pierwszy sierpnia i pierwszy dzień Dni Ziemi Lipnickiej.
Blok imprez przyciągnął sporo mieszkańców Lipnicy i okolic. Były atrakcje stacjonarne oraz gry i zabawy, ale sporo przybyłych oczekiwało gwiazdy wieczoru, był nim zespół Skafander w którym wokalistą jest lipniczanin Kamil Grabarz.
Duża dawka dobrej muzyki pomnożona decybelami. porwała nie tylko młodzież. Zespół zaprezentował bardzo wysoki poziom muzyczny, a wokal Kamila wręcz porywał. Przed sceną bawiła się młodzież, ale echo muzyki niosło się po całej Lipnicy.
Po zakończonym koncercie Skafander zagrał jeszcze na bis, po czym był czas na zrobienie sobie pamiątkowych fotek z wokalistą.
Następnie na scenę wszedł DJ Robertus i prowadził imprezę do późnych godzin.
Szkoda tylko że młodzież musiała wracać do domów ciemnymi ulicami, może chociaż na tę imprezę można było pozostawić zapalone latarnie uliczne.
Dzisiaj dalszy ciąg imprezy, a tymczasem zapraszam do obejrzenia fotek z soboty.
-
-
Subskrybuj:
Posty (Atom)